sobota, 28 kwietnia 2012

Odchodzę

Cześć. Przepraszam, że znowu nie pisałam, ale nie miałam czasu. Zdecydowałam odejść z bloga. Wciąż jestem wierną fanką HOA, ale moje zainteresowanie jest chyba mniejsze niż wcześniej. Ale głównie mi chodzi o sprawy prywatne. Mam problemy ze zdrowiem, w domu panuje nieprzyjemna atmosfera i dowiedziałam się od osoby dla mnie bardzo ważnej "że jestem nikim i nigdy nie będę nic znaczyć". Przepraszam raz jeszcze, ale nie widzę innego wyjścia.

środa, 18 kwietnia 2012

Scenariusz cz. 104

W ankiecie wygrała odpowiedź z trzecim sezonem, więc niedługo skończę drugi. + Trochę starej już wyszło, że do Sibuny ma dołączyć Jerome. : ))

Al/P: Puszczaj ją!
R: Niedosłyszycie? Dostanę amulety z chęcią, nawet jej lakier kupię.
A: O, super!
R: /skręca jej rękę/
A: Ałłłłłłłłłłłłłłłłłł!
V: /z góry/ Dobrze, oddzwonię rano. Dziękuję za telefon. Co my tu mamy..
N: Victor tu idzie!
R: /wskazuje na Fabiana/ Ty idziesz sprawdzić przejście, wy idziecie za ostrza. Teraz.
F: Ale..
R: Idź!
F: /idzie/
V: /wchodzi do przejścia/ Rutter?!
F: Rufus tutaj jest.
V: Nie interesują mnie Twoje bajeczki. Wychodź.
F: Mówię prawdę..
V: /idzie/
A: /kicha/
V: Co to było? /odwraca się/ Masz poważne tarapaty..
R: Witaj Victorze. Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
V: Czego znowu chcesz?
R: Jajecznicy na bekonie. Amuletów.
V: Nigdy ich nie dostaniesz..
R: /zrywa jeden z szyi Victora/ A sądzę, że dostanę. /patrzy na Sibunę/ No? Czekam..
P: I się nie doczekasz!
R: Wciąż mam inne zdanie. Kiedyś byłaś bardziej rozmowna, Patricio.
P: A Ty dwa razy umierałeś, chyba Ci pogrzeby zaszkodziły w głowie.
N: Patricio..
R: /śmieje się/ Zabawni jesteście.
F: Nigdy nie dostaniesz amuletów, rozumiesz?
R: /puszcza Amber, podchodzi do Fabiana/ Jeszcze się przekonamy. /wybiega/
V: /patrzy na Sibunę/ Żądam wyjaśnień..
N: /patrzy na resztę/
V: No? Co wy tutaj robicie?!
A: Może to panu opowiemy przy porannej herbatce, bo widzi pan, ja to muszę iść nałożyć maseczkę.. /wychodzi, za nią cała reszta/

Pokój Niny i Amber

Si/Po: /wchodzą/
Po: Victor?! I Rufus?!
N: Uwierz, w opowieści to nie było takie straszne.
A: A po co mu były te całe amulety?
F: Potrzebne są do przejścia przez te ostrza.
Po: Nie tylko.
P: Jak to?
Po: One też ochraniają, zostawały przekazywane przez Bogów.
Al: Ale teraz Rufus ma jeden z nich.
N: Właśnie.. skąd w ogóle miał go Victor? Myślicie, że.. /patrzy na Patricię/
/milczą/
P: Eddie? Ale on by tego nie zrobił..
N: Nieważne. Chodźmy spać. Chyba dość wrażeń jak na dzisiaj..
F: /uśmiecha się, całuje się/ Dobranoc. /wychodzi/
P/Al/Po: /wychodzą/

Rano, przed śniadaniem

P/M: /schodzą/
M: A na koniec filmu główna bohaterka..
V/E: /rozmawiają w gabinecie/
M: Patricio, słuchasz mnie jeszcze?
P: Ummm, tak.. idź, zaraz dojdę.
M: Dobra.. /schodzi na dół/
P: /podchodzi pod drzwi, podsłuchuje rozmowy/
E: Nie myślałeś kiedyś, żeby iść do psychiatry? Masz nieźle zryty łeb.
V: Oh, panie Miller.. nie czas na takie uwagi.
E: Ja z tego wszystkiego rezygnuję, mam resztki godności. /wychodzi, patrzy na Patricię/
P: Z czego rezygnujesz?
E: Z..
P: Nina miała rację. Jesteś całkowitym idiotą. /biegnie do pokoju/
E: Czekaj!..

niedziela, 15 kwietnia 2012

Scenariusz cz. 103

Przerwa w szkole

N: Amber przecież wyglądałaś w tej sukience świetnie.
A: Nie świetnie. Ona pasowałaby Tobie! Muszę iść na zakupy.
Po: /podbiega/
N: Hej, co jest?
Po: W..
A: Wyprzedaż?!
Po: Widziałam Rufusa. Znaczy słyszałam jego rozmowę z Verą.
N: Jak to?
Po: Szłam się spotkać z wujkiem, przejeżdżał akurat i usłyszałam jego głos przy tej starej fabryce.
A: Co mówił?
Po: Kazał Verze dowiedzieć się jak dostać się do jakiś tuneli.. i mówił coś o jakiejś mapie. I groził jej.
N: Verze? Przecież ona..
Al: /podchodzi/ Ale macie miny.
A: Uwierz, że sam miałbyś podobną, Alfie..
/dzwoni dzwonek/
MA: /podchodzi/ Nie chcę przerywać rozmowy, ale wypadałoby pójść na lekcje, nieprawdaż?
W: /idą do sali/

W domu, salon

P: Jak myślicie, o jaką mapę mu chodziło?
Po: Nie wiem. Powiedziała tylko, że znalazła ją w pokoju Victora.
N: Jak sądzicie, do czego prowadzi?
F: Może.. na pewno do czegoś ważnego dla Rufusa.
A: Dla niego ważny jest młody wygląd.
P: Chwila.. Rufus szuka tej Maski, co my, tak?
Al: Tak..
P: Może mapa prowadzi właśnie do niej? Co innego mogli tutaj jeszcze ukryć?
A: Może krem.
P: Jasne, Amber..
Po: /idzie do pokoju/
N: /uśmiecha się/
A: To Poppy jest teraz członkiem Sibuny?
N: No chyba tak..

Wieczorem,  pokój Mary i Patricii

M: /pokazuje Patricii sukienki/ Ta czy ta?
P: /czyta gazetę/ Fioletowa.
M: Patricio, to jest różowa.
P: No to ta różowa.
M: Dzięki za pomoc, wiesz..
P: Wybacz, ja się nie znam. Ale weź różową. A gdzie w ogóle idziesz?
M: A.. do kina. /uśmiecha się/
P: /wychodzi z pokoju, wpada na Joy/ Joy.. przepraszam. Za co wcześniej.
Jo: Nie ma sprawy. Naprawdę nie chce, żeby ktoś przeze mnie cierpiał.

W nocy, tunel

Si: /schodzą/
A: Tylko dla mnie tu jest tak zimno?
N: /zauważa w oddali papierek, podchodzi i go podnosi/ Znowu Victor tutaj był.
F: Skąd wiedział, jak się dostać?
P: Ja tam nie wiem, ale jeśli on odnajdzie Maskę przed nami..
A: A ja się boję!
R: Czego? /podchodzi od tyłu, łapie Amber/
Al: Amber!
N: Puść ją!
R: Z chęcia, jak oddacie mi swoje amulety.
F: My..
R: Amulety za dziewczynę. Decydujcie się szybko, już raz się z nią prawie rozprawiłem..
A: /krzyczy/

sobota, 7 kwietnia 2012

Scenariusz cz. 102

Kolejny scenariusz + dodałam na moim drugim blogu nowy rozdział opowiadania (enemies-returns.blogspot.com) ; ))


A: Co tam jest napisane?
N: /zaczyna czytać/ Na podłodze zobaczyłam czerwone plamy. Poczułam się strasznie. A to był dopiero początek tego co mnie spotkało. Podeszłam do stołu, zobaczyłam odciśniętą rękę, która pozostawiła ciemno czerwony ślad. Spojrzałam w twarz Lewisowi. Przypomniałam sobie, co kiedyś mówił mi Rufus: "nie zawsze sami wybieramy sobie ścieżkę, którą idziemy". Wybiegłam z domu, z oczami wypełnionymi łzami. "Nigdy się nie ukryjesz" - tylko tyle usłyszałam..
A: Wow.. mogliby z tego film nakręcić!
N: Amber to nie jest śmieszne!
GM: /znika/
N: Musimy powiedzieć reszcie. Jeśli to jego głosy słyszałaś.. Chodź, idziemy zwołać zebranie Sibuny.

W salonie, przed kolacją

P: Czyli ten "eks Sary" zabił swoich rodziców?
Al: Jej.. to straszne.
N: Z tego co tutaj napisała, to chyba tak.
F: "Nigdy się nie ukryjesz".. co to tak właściwie znaczy? Czego on od niej chciał?
A: A od kiedy Rufus strzela mądrościami?
Al: Jeszcze bardziej dziwne.
Po: /idzie do kuchni/
N: Poppy, możesz na chwilkę?
F: /szepcze/ Co Ty robisz?..
N: Zaufaj mi.
Po: /podchodzi/ Tak?
N: Czy.. Rufus mówił Ci coś kiedyś o wybieraniu ścieżki?
Po: Nie, chyba nie.. a o co chodzi?
N: A nic. /uśmiecha się/
Po: Chociaż kiedyś mi powiedział, że nie zawsze my wszczepiamy w siebie zło, robią to dawni przodkowie, którzy decydują o biegu naszego życia, ale ja zbytnio nie rozumiem o co w tym chodzi.
N: Dzięki. /uśmiecha się/
P: Teraz jeszcze bardziej nic nie rozumiem.
T: Gwiazdki kolacja!

Rano, pokój Niny i Amber

N: /szarpie Amber/ Wstawaj, spóźnimy się na lekcje..
A: Jeszcze pięć minut.. może dziesięć, nigdy się wyspać nie mogę!
N: /śmieje się/ No chodź.
A: /wstaje/ Wy mnie zamęczycie.

Lekcja historii

JW: Dobrze, jutro dokończymy rozmowę o wierzeniach Egipcjan.
E: Mamy się cieszyć?
JW: Ja bym się cieszył, że nie będzie kartkówki. Miłego dnia. /wychodzi z sali/
N: Naprawdę myślisz, że się nie przesłyszałaś?
P: Na pewno. Znowu jest z nimi. Sama się dziwię, no ale jednak.
W: /wychodzą/
F: Martwisz się?
N: Nawet nie wiesz jak..
F: /przytula ją/ Będzie dobrze.
N: /patrzy na niego, całuje go/ Mam taką nadzieję. /uśmiecha się, łapie go za rękę/
Jo: /podchodzi/ Cześć, chciałam z Tobą pogadać o dekoracjach.
F: Ale dekoracjami miał się zająć Matt z młodszej klasy.
Jo: /patrzy na Ninę/ Ale on.. nigdzie go nie ma.
N: Widziałam go chyba na stołówce, możesz tam sprawdzić. /uśmiecha się, ciągnie Fabiana/ Znowu?
F: Co znowu?
N: Joy.
F: Joy znowu?
N: Wiesz o co mi chodzi!
F: Nino nie przejmuj się nią.. naprawdę mam gdzieś te jej zaloty. Niech znajdzie sobie inne zajęcie.
N: /śmieje się/
P: /podchodzi do Joy/ Coś się stało?
Jo: Idziesz ze mną.
P: Gdzie?
Jo: Mam nadzieję, że lubisz urządzać imprezy, bo mi pomożesz.
P: Ale ja nie..
Jo: Idziemy. /ciągnie ją/
P: Świetnie.

Stara fabryka

R: /wkłada różne rzeczy do pudeł/
Ve: /wchodzi/ Rufus?
Po: /przechodzi obok, rozmawia przez telefon/ Zaraz będę wujku. /rozłącza się, słyszy Rufusa, chowa się za drzwiami, podsłuchuje/
R: W końcu jesteś. Dowiedziałaś się, jak dostać się do tuneli?
Ve: /milczy/
R: Tak, czy nie?
Ve: Ja..
R: Tak czy nie?!
Ve: Nie. Ale dowiem się, obiecuję.
R: /podchodzi/ Jesteś całkowicie bezużyteczna. Co z mapą?
Ve: Leżała obok szafki Victora. /wyjmuje ją z torby, podaje Rufusowi/
R: /bierze ją/ Dowiedz się, jak się tam dostać, bo będzie z Tobą bardzo źle.. /wychodzi/

I na koniec..
..Zdrowia,szczęścia i radości
niech wam uśmiech w sercach gości
a zajączek piękny, biały
niech przyniesie koszyk cały
jajek złotych, kolorowych
i miłości cały worek, 

życzy Oliwia. : ))

piątek, 6 kwietnia 2012

Scenariusz cz. 101

Rano, przed śniadaniem, jadalnia

E: /wchodzi/ Co wy tacy przybici?
P/N: Wolisz nie wiedzieć..
E: Czyli?
P/N: Nic..
A: Wy to się naprawdę umiecie zgrać.
N: Gdzie Fabian?
E: Poszedł już do szkoły. Joy go poprosiła, żeby jej pomógł w organizowaniu jakiejś imprezy.
A: /wbiega/ Impreza?! Kiedy?! Matko, matko, matko.. nie mam sukienki.. buty! Muszę iść do fryzjera! Tylko nie do tego Twojego, Nino, ścina gorzej niż moja babcia. Muszę kupić nowy błyszczyk. Wiśniowy, będzie pasować do tej sukienki z wystawy.. ale ona jest zbyt brzydka! Czemu mi nikt o niczym NIE POWIEDZIAŁ?!
E: Amber..
A: Tak?
E: To są urodziny Andrews.
Al: /śmieje się/
A: Kto się śmieje ten się śmieje ostatni.. czy jakoś tak.. głodna jestem, działacie mi na na nerwy! /siada obok Niny/ Przecież to dobrze, że chcę wyglądać dobrze na urodzinach wrednej nauczycielki, która brała udział w dziwnym stowa..
N: /kopie ją w kostkę/ Ekhem..
A: Ałł, moja kostka!
P: Ciekawe co niby takiego wymyślą.
N: Joy na pewno coś wymyśli. Z Fabianem..
A: Nino, zachowaj spokój.
N: Co? Ja jestem spokojna. Czemu miałabym być zła?
A: No może dlatego, że Joy tak właściwie to dwa razy pocał..
N: /uderza Amber/
A: Ałł, moja kostka! Znowu!
Al: To jest lepsze niż komedia z kosmitami.
A: Wybuch kosmitów: powrót z planety ludzi?
Al: Skąd wiedziałaś?
N: Oglądała to cał..
A: /uderza ją w nogę/
N: Amber!
A: Ojej, to Twoja kostka? Co za pech!

Szkoła, po pierwszej godzinie

MS: Jutro ocenię Wasze projekty, miłego dnia. /wychodzi z sali/
P: I co Nino, było aż tak źle?
N: Źle z czym?
P: Z pracą z Joy..
N: /milczy/ Wolisz nie wiedzieć. Mniejsza z tym.. /łapie Fabiana za rękę, ciągnie go, reszta idzie za nią/ Musimy zrobić wieczorem zebranie Sibuny.
E: /podchodzi/ Jakie zebranie?
P: Takie tam.. /łapie go za rękę/ Chodź, musze Ci pokazać przemalowaną ścianę.
E: Aha.. /idzie za nią/
A: U nas nie malowali ścian.
F: No..
A: Ale ona.. idę się pomalować. /wychodzi/

Gabinet Sweet'a

JW: /wchodzi/ Jestem. Coś mnie ominęło?
V: Praktycznie to nic. Zobaczcie, co znalazłem przechodząc obok dawnego pokoju Very. /podaje kartkę Jasonowi/
JW: /czyta/ Zeno. Rufus Zeno. Sądziłem, że naprawdę go pokonaliśmy!
MS: Znowu? To niemożliwe..
P/E: /przechodzą przed pokojem/
P: Poczekaj na mnie.. zaraz przyjdę.
E: Dobra. /idzie/
P: /staje obok, podsłuchuje/
JW: Jak sądzicie, czego może chcieć?
MA: Tego co zawsze. On się nigdy nie podda.
JW: Musimy go przezwyciężyć.
V: A do tego potrzebna nam Maska Anubisa.
MS: Jak zamierzasz ją odnaleźć?
V: Tak jak poprzednio. Poczekamy, aż dzieciaki do niej dojdą.
MA: To nie jest dobre rozwiązanie.
JW: Muszę iść na lekcje.
V: Widzimy się później, panie Winkler. Muszę z panem coś omówić.
JW: /wychodzi z pokoju/
P: /patrzy na niego, biegnie/
JW: Patricio! /odchodzi/

Pokój Niny i Amber

N: /przegląda zdjęcia w telefonie/
A: /maluje się/
P: /wchodzi/ Niedobrze. A nawet gorzej.
A: Aż taka zła ta szminka? Widzisz Nino, mówiłam, że to nie mój kolor!
P: Ja nie mówię o tym. Słyszałam rozmowę Winklera, Victora, Andrews i Sweeta o.. Rufusie.
N: Chwila. Winkler? Myślałam, że nie bierze już w tym udziału..
P: Witaj w klubie.
N: Kiedy to słyszałaś?
P: Jak przechodziłam z Eddie'm obok.. Eddie! /wybiega z pokoju/
A: Widzisz Nino, dlatego wolę być samotną singielką.
N: To dlaczego oglądałaś wczoraj ulubiony film Alfie'go?
A: Bo słyszałam, że jest fajny.
N: Był o kosmitach, a Ty ich nienawidzisz. Powiedz, że żałujesz, że zerwaliście.
A: Przypominam, że nie byliśmy żadną parą.
N: /śmieje się, spogląda na swoją szafkę, kartki z pamiętnika Sary same się przewracają, bierze go/
A: /podchodzi/ Co tam pisze?
N: /czyta/ Otworzył chaotycznie drzwi, po czym odszedł do kuchni. Rozejrzałam się i nikogo nie widziałam. Jego ojca ani matki. Czułam się nieswojo, jakbym była przy kimś innym. Spojrzałam na ściany i słyszałam głosy, które podpowiadały mi bym uciekała. Poszłam do kuchni. /patrzy przestraszona, wstrzymuje oddech/
A: Nino? Co się stało?..
GM: /pojawia się nad Niną/

czwartek, 5 kwietnia 2012

Akcja

Hej. ;)) Cieszę się, że podobał się Wam poprzedni scenariusz. Cały dzień byłam u mojej przyjaciółki, więc kolejny dodam trochę później, ale chciałam napisać Wam o akcji, o której powiedziała mi paula3212 pod poprzednią notką. Jak wiecie Nathalia zamierza odejść z HOA, ale sezon trzeci (który teoretycznie został potwierdzony) bez niej będzie dużo gorszy. To będzie sztuczne, jeśli jej postać gdzieś wyslą lub zastąpią inną aktorką. Tak więc, musimy przekonać Nat, aby postanowiła jednak zostać. Wysyłajcie obrazki, przeróbki z Nathalią, jakieś obrazki z napisami "stay Nathalia", itd. Zaraz zrobię podstronę z akcją.

środa, 4 kwietnia 2012

Scenariusz cz. 100

No i 100 scenka.. tuż po powrocie. Mam nadzieję, że się podoba. : )


W szkole

A: Co mam mu napisać, zeby się odczepił?
N: Nie wiem, Amber..
J: "Odczep się".
A: Ej, na to nie wpadłam!
J: Super. Dwadzieścia się należy.
A: Ekhem. To był sarkazm. SARKAZM.
J: Nasza malutka Amber zna znaczenie słowa sarkazm, brawo. Gdzie się tego nauczyłaś?
N: /idzie przybita/
A: Oh, nie przejmuj się tym snem.
N: Amber, jak to? Szukamy maski, nie wiemy kim jest ten "duch", nie wiemy o co chodzi Sarze, Ciebie nachodził jakiś facet, potem okazało sie, że możemy zabić Emily, Poppy ba prawdopodobnie diament potrzebny do działania skarbu, no i jest moją siostrą. jak mam się nie przejmować?
A: No tak, kiepska sytuacja.
F: Nie pocieszasz jej, Ambs..
N: Nieważne,chodźmy na lekcje.
F: /uśmiecha się/
N/F/A: /wchodzą do sali/
Jo: /zamyka szafkę, patrzy na nich/
P: /podchodzi/ Czegoś nie rozumiem. Nie byliście razem, potem chciałaś go odbić Ninie, odpuściłaś, i znowu zaczynasz?
Jo: Dzięki, wiesz? Nie chcę go jej odbić.Po prostu sądzę, że.. lepiej się dogadujemy. A Ty zajełabyś się sobą, co? 
P: /otwiera szafkę/
J/M: /przechodzą obok/
P: /patrzy na nich/
Jo: Ekhem..
P: No co? /zamyka szafkę, wchodzi do sali/

Popołudniu 

Al: /czyta gazetę/
J: /wchodzi, wychodzi, znowu wchodzi/ Alfie?
Al: Tak?
J: Czy ty.. czytasz?
Al: Nie, tańczę, wiesz?
J: Chyba mnie coś ominęło.
Al: Cicho bądź, piszą tutaj o.. stanie.. budżetu.. państwa!
J: /podchodzi, wyrywa gazetę, czyta nagłówek/ Atak UFO w Szwecji. Co mają kosmici do państwa?
Al: Dużo, nawet nie wiesz jak dużo!
J: /wychodzi, wpada na Patricie/ Sorry. Widziałaś Marę?
P: Nie. A co?
J: No nic. Mieliśmy obejrzeć film.
P: Aha..
J: /idzie do pokoju/

W nocy, sen Niny, Amber, Patricii, Fabiana i Alfie'go

Si: /siedzą w lesie/
GS: /pojawia się/ Jesteście..
A: To dziwniejsze niż mój sen z Bieberem..
N: Saro, co się stało?
GS: Potrzebujecie mojej pomocy.
A: Jak masz znowu zamiar mówić, że "Nina sobie poradzi", że "to jej misja", to my to wiemy. Mogę iść się pomalować?!
N: Saro o co chodzi?
GS: Wiem, że Ty wiesz, że to tylko Twoje zadanie.. ale muszę Ci pomóc. Zbyt wiele spraw odkryłaś, nim rozwiązałaś poprzednie. Muszę Ci - Wam pomóc.
P: Teraz nawet mnie tu jest dziwnie.
GS: /bierze starą księgę, kładzie na kolanach Niny/
N: To jest to zaklęcie.. które ma ją zabić.. kim ona jest?
GS: Moją siostrą. Moi rodzice adoptowali ją, gdy miała kilka miesięcy. Chcieli ją uratować, ale nie mogli złożyć Kielicha.. tak naprawdę aktywowali klątwę ciążącą na niej.
P: Jaką klątwę?
GS: Jest potomkinią Bogów. Bogów zła, ciemności, mroku. Posiada nieograniczoną moc. Potrzebuje Maski po to, by móc ją w pełni aktywować. Maska zapewnia wieczne życie, którego wciąż pragnie.
A: Przecież jest duchem, może sobie latać ciągle..
GS: Ona chce ciała.
N: Nie rozumiem.. jak Maska ma je jej zapewnić?
GS: Dlatego mówi, że kogoś zabije. Żeby pozyskać jego ciało.
Si: /patrzą na siebie/
A: Ej, nie chcę, żeby we mnie właził jakiś duch!
GS: Najbardziej pragnie Ciebie, Nino. Twojej mocy..
N: Jakiej mocy?
GS: Mocy Wybranej. Mocy, której nie posiada żaden śmiertelnik.
G: Jak mogłaś.. /pojawia się/ Zginiesz!
Al: Czyżby atak kosmitów?!
GS: Tyle mogłam zrobić, Nino. Powodzenia.. /znika/
N: Saro nie! Nie odchodź!
G: Będziesz jej słuchać?
N: Wiem już kim jesteś..
F: My wszyscy.. wiemy.
G: /zwraca się w stronę Fabiana/ Myślisz, że mnie to interesuje? Wciąż musicie odnaleźć Maskę. /znika/
Si: /budzą się/

Pokój Niny i Amber, noc

A/N: /siedzą na podłodze/
A: No teraz to sie przeraziłam.
N: Amber..
A: Tak?
N: My musimy odnaleźć tą Maskę..

wtorek, 3 kwietnia 2012

:)

Hej. Dawno mnie nie było. Tak czy tak - w końcu powracam! Mój kochany laptop do mnie powrócił, egzamin napisałam dzisiaj (tradycyjnie - zawaliłam matmę. : )). Zaraz zacznę pisać scenkę, po dzisiejszym KCA powinna sie pojawić, bo wychodzę jeszcze z przyjaciółką na dwór. ; ))

niedziela, 18 marca 2012

Zawieszam

Ponownie muszę zawiesić bloga. Nie chcę, ale jak mówiłam - mój laptop jest do naprawy, klawiatura będzie przywieziona dopiero jutro, a kiedy zrobią nie mam pojęcia. + Mam dużo nauki. 3 kwietnia mam egzamin, tak więc muszę się ostro wziąć do pracy. Nie wiem kiedy odwieszę, bo nie wiem kiedy ze wszystkim się wyrobię. Przepraszam. : ((

wtorek, 13 marca 2012

Scenariusz cz. 99

N: Tak?
A: Spójrz na to.. /podaje Ninie pamiętnik/
N: /bierze go/ Znowu wyrwane strony?
A: Nie.. spójrz na sam dół.. na te plamy..
F: Co to jest?
A: Musztarda, wiesz? Przecież to krew!
P: Amber daj spokój. Bo każdy w pamiętnikach ma plamy z krwi..
A: A skąd Ty niby wiesz?
V: /wchodzi/ A wy czemu nie w swoich pokojach, hm?
F/P/Al: /wychodzą/
V: Co wy knujecie?
N: My? Nic. Zadanie z biologi. /uśmiecha się/
V: Do łóżek, ale już! /wychodzi/

Rano, pokój Patricii i Mary

P: /wkłada marynarkę/
J: /wchodzi/ Hej Ma.. /zauważa Patricię/ Widziałaś Marę?
P: Poszła już do szkoły, musiała pogadać o sprawdzianie ze Sweet'em.
J: Aha.. /wychodzi/
P: /bierze torbę, wychodzi, w gabinecie Victora zauważa Eddie'go, zatrzymuje się/
E: /wychodzi/ Idziemy?
P: Tak.. o czym z nim gadałeś?
E: Aa.. niby znowu słuchałem za głośno muzyki. Wiesz, jaki to zrzęda.
P: Jasne.. Chodźmy.

Szkoła, na korytarzu

Al/P/F/N: /siedzą na kanapie/
A: /podchodzi/ Wiem już wszystko.
N: Więc mów..
A: Sara tak naprawdę była morderczynią i zabijała swoje miśki z nienawiści.
F: Serio?
A: Oczywicie. Jestem geniuszką!
Al: To była krew kosmity..
A: Alfie, Alfie, Alfie. Skoro kosmici są zieloni, to krwi nie mogą mieć czerwonej, bo byli by ludźmi.
P: O czym Ty gadasz?
A: O czym Ty nie gadasz? /idzie/

W nocy, sen Niny

/na stole leży Maska Anubisa, obok klucz/
T(ajemniczy)G(łos): Jeśli wybierzesz Maskę, wybierzesz wolność, ale poniesiesz konsekwecje. Jeśli zdecydujesz się na klucz, zapewnisz bezpieczeństwo bliskim. Co wybierasz?
N: /podchodzi do klucza/
G: Nie rób tego..
N: Boisz się?
G: Jeśli zdecydujesz się na klucz, zabiję Ciebie.
N: Nie wierzę Ci. Rozumiesz? Mam gdzieś Twoje groźby!
G: /znika/
N: /wyciąga rękę do klucza/
GS: Nino!
N: Sara?
GS: Istnieje jeszcze jeden sposób..
N: Na co?
GS: Wierz w swoje sny. Znają Twoją przyszłość.
N: Co mam zrobić?
GS: Musisz sama do tego dojść..
N: Saro nie! Daj mi wskazówkę, cokolwiek!
GS: Wierz w swoje sny. Kieruj się nimi.. /znika/
N: Proszę nie! Saro nie zostawiaj mnie znowu! /zaczyna płakać/
N: /budzi się/
A: Mocny róż czy delikatny róż.. o, wstałaś. Martwiłam się, krzyczałaś. Koszmar?
N: Tak.. jakby.

czwartek, 8 marca 2012

Scenariusz cz. 98

Yh. Blog miał wczoraj pięć miesięcy a ja nie miałam czasu dodać nawet scenariusza. Przepraszam, ale moja szkoła mnie chce po prostu wykończyć. -.-

F: Jeśli to, co tu pisze jest prawdą.. to tak.
Al: W tym śnie coś Ci się przecież stało, nie?
N: Pisze tam coś o jakiś skutkach czy coś?
F: Poszukam. A teraz wracajmy na lekcję. /uśmiecha się/
A: Lekcje, lekcje.. nie macie innych tematów?
N: Jakich?
A: No na przykład kosmetyki.
F: Ta.. chodźmy już.
/idą/
A: Czekajcie! /wstaje/

Po lekcjach, w domu Anubisa

Po/N: /wchodzą/
N: Dowiedziałaś się czegoś?
Po: Nie rozmawiałam od tamtego czasu z mamą.. nie wiem jak.
N: Nie martw się.
Po: A.. co z.. Rufusem?
N: Poppy.. masz pewność, że to był on?
Po: Wiem, co widziałam.
N: Ja Ci wierzę, tylko.. on nie żyje. Pozbyliśmy się go.
Po: Hej, też nie wiem jak to możliwe, ale jednak..
N: Dobra, chodźmy. Później o tym porozmawiamy. /wchodzi po schodach/ Idziesz?
Po: Tak.. /uśmiecha się i wchodzi/

W pokoju Niny i Amber

N: /siedzi przy lustrze, maluje się/
A: /wchodzi/ Łołoło!
N: Amber?
A: Wstawaj.
N: Okej.. /wstaje/ O co chodzi?
A: O której się umówiłaś z Fabianem?
N: Mamy iść do kina na siedemnastą, ale o co chodzi?
A: Świetnie. Mamy jeszcze pół godziny, może coś uda mi się zdziałać. Nie pójdziesz przecież w tej okropnej sukience! No i ta fryzura, istny koszmar. Czekaj tu, idę po lokówkę. /wychodzi/
N: /siada na łóżku/ Aha..

Pół godziny później

N: /kończy rozczesywać włosy/ I jak?
A: Lepiej niż wcześniej. Możesz iść!
N: Czekaj, jeszcze tyl..
A: Idź!
N: Dobra, dobra. /śmieje się i wychodzi/
A: I kto mówi, że nie jestem geniuszką?
N: /schodzi na dół, widzi Fabiana/
F: Wow..
N: Głupkowato wyglądam? Amber chyba trochę sie zbyt wczuła. /śmieje się/
F: Nie.. wyglądasz pięknie. /uśmiecha się/
N: /łapie go za rękę/ Chodźmy.
F: /uśmiecha się/
/wychodzą/

Niedaleko opuszczonej fabryki

R: /przyjeżdża samochodem, wysiada z niego, wkłada kolorową maskę/
Ve: /przyjeżdża, wysiada/ Rufus?
R: Odzyskałaś ją?
Ve: Nie.. przeszukałam gabinet Victora, ale nic nie znalazłam..
R: Jesteś zupełnie bezużyteczna..
Ve: Przysięgam, zrobie wszystko by ją odnaleźć!
R: Na co mi Twoje obietnice? Wiesz jak ciężko było mi ją odnaleźć? Rodzice Sary zrobili wszystko, żeby nikt jej nie odnalazł poza tą durną wybraną. Mieliśmy szansę odnaleźć skarb ale wszystko zniszczyłaś. Jeszcze mnie popamiętasz. /wsiada do samochodu/

Dom Anubisa

N/F: /wchodzą/
N: Było świetnie. /całuje go/
T: /wychodzi z kuchni/ Oh, gwiazdki.. nie przywitacie się?
N: Trudy! /podbiega i ją przytula/
F: /podchodzi/ Kiedy wróciłaś?
T: Kilka godzin temu. Jak się macie? Jak w szkole?
N: Świetnie. Tęskniliśmy za Tobą!
Ve: /wchodzi do domu/ O, Trudy..
T: Coś się stało?
Ve: Nie, nie.. jak na wakacjach?
T: Niesamowicie. Hawaje są piękne. /śmieje się/
Ve: Zaraz wrócę. /idzie na górę/
T: A co u Was słychać, gwiazdki?
F: Za Tobą..
Al: /krzyczy/ Trudyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!
T: /odwraca się/ Alfie, spokojnie! /śmieje się/
Al: Jak było na wakacjach?
T: Wie..
Al: Nieważne, co zjemy?
T: Oh, Alfie..
M/J: /wchodzą do domu/
M: Oszukiwałeś!
J: Jasne, wszystko co złe to na mnie.
M: /śmieje się, zauważa Trudy/ Trudy! Jak było na wakacjach?
T: Świetnie. I uprzedzę Cię Jerome, na stole nie ma jedzenia. Rozpakuję się szybko i coś przyszykuję.
N: Nie musisz, my się zajmiemy wszystkim.
J/Al: Serio?
N: Serio.

Wieczorem, pokój Niny i Amber

P/F/Al: /wchodzą/
Al: Szybko, zaraz zaczyna się mój ulubiony program.
A: Jak wyglądać pięknie, młodo i mieć zawsze błyszczyk w torebce edycja dziesiąta?
Al: Nie.. jest takie coś?
A: Ależ oczywiście, że jest. /uśmiecha się/
N: Musimy poszukać czegoś o tym zaklęciu które może zabić Emily. Przyjmując, że tak się nazywa..
F: Przygotowałem kilka książek w których o tym pisze.
A: To ja poczytam gazetę! /siada na łóżku/
N: Amber.. skoro nie chcesz czytać książek, to jeszcze raz przejrzysz pamiętnik.
A: Dobra, dobra.. /bierze go, przegląda kartki/ Nino..

wtorek, 6 marca 2012

Scenariusz cz. 97

R: /podchodzi bliżej/ Co?
Ve: Ja zostawiłam tą torbę w salonie wcześniej, gdy szłam po maskę.. Victor zapewne ją wziął..
R: Co?! wiesz, ile zaryzykowałem biorąc ją?
Ve: Odzyskam ją, obiecuję!
R: Wiesz, że on jest naszym wrogiem. I wiesz, co Cię czeka, jeśli nie będziesz mi posłuszna.. /odchodzi/

W pokoju Niny i Amber

A: /przegląda pamiętnik Sary/ Ona ma większą obsesję na punkcie chłopaków niż ja!
P: Amber.. znalazłaś coś?
A: Nie. Ale w zamian za to, nie uwierzycie, czego się dowiedziałam!
N: Tak?
A: W okolicy budują nowy sklep Reserved!
F: Tak, to z pewnością nam pomoże.
A: No mi to na pewno.
N: Daj to. /zabiera pamiętnik, przegląda kartki/
F: To bezsensu. Nic się z niego nie dowiemy.
N: Hej, zobaczcie.. tu są wyrwane strony.
F: /bierze pamiętnik/ Rzeczywiście. Ale kto je wyrwał?
G: /pojawia się/ Nie!
N: /podchodzi bliżej Fabiana/ Czego chcesz?
G: Nie waż się odnajdywać zaginionych stron.. /wystawia dłonie, symbole na nich zaczynają się świecić, znika/
F: Co się stało?
N: Nie.. nic. Nic się nie stało. /uśmiecha się sztucznie/

Kilkanaście minut później, Nina i Amber schodzą po schodach

A: Więc oddzwoniłam do taty i mu powiedziałam, że jeśli wciąż będzie o mnie pytał ten chłopak, to niech mu powie, że nie żyję, bo ile można! Nie będę z nim przecież w związku na odległość. No i jest totalnie bez gustu.
N: /śmieje się/
Ve: /wchodzi smutna do domu/
N: Co się stało?
Ve: Nic, nic.. /idzie na górę/
N: /podchodzi do drzwi, podnosi kartkę leżącą na podłodze/
A: Co to?
N: Nie wiem, jakiś numer telefonu..
A: Może do Taylora Launtnera!
N: /śmieje się/ Wiesz, to mało prawdopodobne, żeby Vera miała do niego numer. Chodź, pójdziemy jej to oddać. /spogląda na tył kartki/
A: Co jest?
N: Nic.. zaraz wrócę. /idzie na górę/

W nocy, sen Niny

N: /noc, stoi w środku lasu, obok niej palą się płomienie/
Si(buna): /podbiegają/
N: To jedyny sposób by to zakończyć!
F: Nino, co jeśli i Ty wtedy zginiesz?
N: Nie mogę Was tak narażać.
P: Wracajmy stąd!
G: /pojawia się/ Nie możesz tego zrobić..
N: Nie. /wyciąga z torby Maskę Anubisa/ Kręgiem ognia zostawiam skarby, zamykam zły sen. /po chwili/ Nic się nie dzieje.. dlaczego nic się nie dzieje?
G: /zaczyna świecić, po chwili znika, pozostawia po sobie popiół/
N: /upada na ziemię/
F: /podbiega/ Nino! Nic Ci nie jest?
N: Nie wiem.. słabo mi.. ale ona zniknęła, tak?
A: Tak.. udało Ci się..
F: /przytula ją/
N: /uśmiecha się, wstaje, łapie się za głowę/ Fabian.. /upada/
Si: /słyszą śmiech/
A: Nino wstawaj! Nagły alarm!
N: /budzi się/ Co jest?
A: Zgubiłam tusz do rzęs. A Ty w nocy krzyczałaś.
N: Miałam strasznie dziwny sen..

Podczas śniadania

P: Kręgiem ognia zostawiam skarby, zamykam zły sen? Co to znaczy?
F: Poszukam czegoś po szkole.
N: To było naprawdę.. straszne.
A: /przegląda gazetę/ Tak Nino, masz całkowitą rację.
Ve: /schodzi ze schodów/ Tak, odzyskam ją. Możesz mi zaufać!
N: Coś się stało?
Ve: Oddzwonię. /rozłącza się/ Nie, nie. /idzie do pralni/
F: Zbierajmy się już.
N: Dobra, ale nie uważacie, że ona zachowuje się trochę dziwnie?
P: Może trochę.
A/Al/P: /idą/
F: Nino.. tak myślałem, czy może się dzisiaj nie wybierzemy?
N: /uśmiecha się/ Jasne, z chęcią. /łapie go za rękę i idzie/
Jo: /patrzy na nich z góry/
M: /podchodzi/ Joy..
Jo: Wiem, wiem. Już idę.

W szkole, przerwa

F/N/Al/A: /siedzą na kanapie/
F: /przegląda książkę/ Hej, zobaczcie! /czyta/ Wiele starożytnych mieszkańców Egipskich sądziło, że Bogowie wybrali niektóre osoby, aby miały stawić czoło złu panującemu w tamtych czasach. Sądzili, że specjalne wymawianie zaklęć pozwoli odpędzić duchy, wywierające presję na śmiertelnikach."
A: To jest dziwne..
F: Ale to nie wszystko. /czyta dalej/ Z pokolenia na pokolenia potomkom władców przekazywane były formuły, mające na celu ochronę bliskich. Jedni wierzą, że słowa te w specjalnych miejscach i o specjalnej porze nabierają magicznego znaczenia. Drudzy trzymają się wersji, że wierzenia Egipcjan są błędne.
N: Czyli ta formuła, którą wymawiałam w tym śnie może ją zabić?

niedziela, 4 marca 2012

Scenariusz cz. 96

Hej. Na początek chciałabym powiedzieć, że 7 marca, czyli najbliższą środę blog będzie miał pięć miesięcy. Postaram się zmienić wtedy wygląd bloga. Chociaż jakoś w pełni zadowolona nie jestem, bo wtedy piszę też próbny sprawdzian, ale cóż. : >
No ale, mniejsza z tym, scenariusz. : D

A: Super! Czy nie super?
N: Poppy, jeśli chodzi oto, wtedy.. coś sobie ubzudarałam,nie przejmuj się tym.
Po: /ociera łzy/ Ale tak jest. Dzwoniłam do mamy, ona powiedziała, żebym chwilę poczekała. Chyba chciała się rozłączyć, ale tego z nerwów nie zrobiła, mój tata zaczął krzyczeć, że nie jestem jego córką a ona go oszukała..
N: /przytula Poppy/
A: Chcesz błyszczyk na pocieszenie?
N/Po: /patrzą na nią/
A: To tylko luźna propozycja..

W nocy, sen Niny

GS: Nino, obudź się!
N: /wstaje/ Co się stało Saro?
GS: Ona może mnie kontrolować.. musisz sobie poradzić z przeznaczeniem! W Twoim życiu nic nie jest przypadkowe..
N: O czym Ty mówisz?
GS: Wypadek Twoich rodziców nie był przypadkiem..
N: Co? Saro jak to?!
GS: /znika/
N: Saro!

Rano, jadalnia przed śniadaniem

N: Mówiła, że nic w moim życiu nie jest przypadkowe, nawet śmierć moich rodziców.
F: Czyli jeśli to nie był wypadek, to co?
N: /robi się czerwona/
F: /łapie Ninę za rękę/ Nie martw się. Będzie dobrze..
N: Mam nadzieję.. a, mówiła jeszcze, że ona może ją kontrolować i muszę poradzić sobie z przeznaczeniem.
E: /wchodzi/ Kto może kogo kontrolować?
N: Amber. Swoją kartkę kredytową.
A: Co?
N: /patrzy na nią/
A: Ouuu.. poszłam na terapię dla uzależnionych od zakupów, jest już ze mną lepiej.
E: Aha..
Ve: Śniadanie!
Al: /wchodzi/ Ktoś mówił o śniadaniu?
Ve: Tak, Alfie. Chodź. /śmieje się/
V: /wchodzi, rozgląda się, wychodzi/
N: No to było dziwne..


Szkoła, gabinet Sweet'a

MA: Victorze, zaangażowanie w to jednego z uczniów było błędem.
MS: Popieram Daphne, nie możemy ryzykować. A i tak nic nie mamy..
V: A jak inaczej chcecie zdobyć amulety?
MA: Nie wiem, Victorze.
V: Tak więc, zaufajcie mi. Wiem, co robię.
MS: Oby.. już nie raz nam obiecywałeś przeróżne rzeczy.
V: Gdyby nie te dzieciaki wszystko udałoby się już dawno temu..
MA: Zawsze są krok przed nami. Nawet teraz..
V: Wykorzystamy to.

Przerwa, w świetlicy

P: /słucha muzyki/
F: Ale czy nie wydaje Ci się to dziwne? Jeśli wypadek Twoich rodziców nie był przypadkiem, to co mogłoby się wydarzyć?
N: Nie wiem. Chciałabym to wszystko już skończyć.. Patricio?
P: /wyjmuje słuchawki z uszu/ Co?
N: Wiem, że jesteś na mnie zła, za to co mówiłam..
P: Nie jestem zła, ja w to nie wierzę i tyle.

Przed szkołą

J: Alfie, szybciej..
Al: /wyjmuje telefon ze śmietnika/ Jest!
J: Nadal nie mogę zrozumieć, czemu go tam wrzuciłeś.
Al: No bo.. to skomplikowane.
J: Tak, tak, panie mądry. Wracajmy, psujesz mi reputację.
R: /wygląda zza budynku, dzwoni/ Spotkajmy się o dwudziestej. Masz być sama, rozumiesz?
J: /odwraca się/ Słyszałeś to?
Al: Że niby ufo?
J: Nie, nie to.. jakie ufo?
Al: No wiesz, takie zielone ufoludki.
J: /idzie w stronę szkoły/
Al: Ej, no czekaj!

W domu

P/E/N/F/A: /wchodzą/
V: Vero!
Ve: /wychodzi z salonu/ Tak, Victorze? /uśmiecha się/
V: Wychodzę dzisiaj, wrócę wieczorem.
Ve: Oczywiście. A gdzie idziesz?
V: Sprawy rodzinne. /wychodzi z domu/
N: /szepcze do Fabiana/ Gdyby jego rodzina żyła, to miałaby grubo po setce. /śmieje się/
A: /wchodzi/ Nino, tajna misja. /ciągnie ją i wychodzi/
N: Ałaaa, Amber! O co chodzi?
A: Przez dwa dni Alfie nie powiedział mi nic miłego. Nic!
N: Więc?
A: To Alfie, dlaczego mnie olewa?! Jestem Amber Millington, ja decyduję, kiedy się mnie nie chwali!
N: /śmieje się/

Wieczorem, za szkołą

R: /patrzy na zegarek, rozgląda się/ Gdzie ona jest..
Ve: /podbiega/ Jestem, Rufusie.
R: Miałaś tu być pół godziny temu.
Ve: Wybacz, Victor dopiero teraz wyszedł z domu.
R: Muszę Ci coś pokazać. Przyniosłaś to?
Ve: Tak, oczywiście. /przekazuje torbę Rufusowi/
R: /wyjmuje z niej kolorową maskę/ Czyli mapa okazała się prawdziwa.. /przeszukuje torbę/ Gdzie ona jest?
Ve: /milczy chwilę, spogląda w torbę/ O nie..

sobota, 3 marca 2012

Scenariusz cz. 95

Hej. :D Jak wczoraj mówiłam - scenariusz. Najpierw jednak dość zaległe wyniki ankiet:




W pierwszej ankiecie wygrała Fabina, w drugiej Jara. Zaraz dodam jakieś nowe, więc głosujcie. A teraz scenariusz, mam nadzieję, ze się spodoba. :D

V: /wychodzi ze swojego gabinetu/ Panno Martin, żądam wyjaśnień.
N: /wstaje/ Ja.. potknęłam się.
V: Idź stąd, w tej chwili! I żebym Cię tu nie widział!
N: /biegnie do pokoju/


W pokoju Niny i Amber

N: /wchodzi, przeszukuje szafkę/
A: Hej! Ja tu się maluję, spokojnie. Co jest?
N: Nie uwierzysz, co odkryłam.. gdzie Fabian?
A: Pewnie na dole, a o co chodzi?
N: Zwołaj resztę Sibuny. Muszę coś znaleźć.
A: Ale ja właśnie pomalowałam sobie paznokcie, no i ta fryzura..
N: Amber!
A: Dobra, dobra.. spokojnie. Złość piękności szkodzi. /wychodzi/
Chwilę później
P/Al/F: /wchodzą/
A: A teraz wybaczcie, ja idę się pomalować. /podchodzi do lustra/
N: Victor ma amulet.
A: /wstaje/ VICTOR MA AMULET?!
W: /patrzą na nią/
N: Cicho, Amber..
A: No co?..
F: Amulet? Czyli to on był w tunelach?!
P: Skąd to wiesz? Zresztą, skąd on w ogóle wie o tunelach, skąd by go wziął?
N: Eddie go ukradł.
P: /milczy/ Nie, Eddie by tego nie zrobił.
N: Patricio ja sama w to nie chcę wierzyć, ale słyszałam, jak sam przyznawał, że go wziął z naszego pokoju..
P: Nie wierzę w to! /wychodzi/
N: Czekaj!.. Eh.
F: Co teraz?
N: Nie wiem. Ale nie możemy teraz ufać już nikomu..
F: /przytula Ninę/
Al: /wychodzi/
A: /patrzy zasmucona/ Ta..

Na dole

P: /wchodzi zła, wpada na Jerome'a/ Hej.
J: Hej..
P: Więc..
J: Więc.
Al: Pan Drętwiarski i pani Drętwiarska przedstawiają Drętwe rozmowy..
P: /patrzy na niego/
Al: Ja nic nie mówię.
Po: /wybiega zapłakana z domu/
P: A tej co się stało?
Al: Pewnie ufo zobaczyła.. najbardziej prawdopodobna wersja.
P: Mógłbyś kiedyś przestać o tym gadać. /idzie na górę/
N: /schodzi/

W lesie

Po: /biegnie, słyszy jak ktoś idzie/ Halo? Ktoś tu jest? /rozgląda się/
R: /staje za nią/ Znowu się spotykamy.
Po: /odwraca się/ Nie.. /ucieka/
R: /idzie w przeciwną stronę/
G: /pojawia się/ Sądzisz śmiertelniku, że to ona jest spokrewniona z wybraną?
Po: /ukrywa się za drzewem/
R: Nie sądzę. Wiem to.
G: Odnajdą maskę szybciej niż się tego spodziewają. I pamiętaj, nikt nie może się dowiedzieć o tym, kim jestem..
R: Wszyscy sądzą, że jesteś tragicznie zmarłą siostrą Sary. Nikt nie wie, że tak naprawdę pochodzisz z rodu złych władców i zostałaś adoptowana, pani.
G: Gdyby nie aktywowali klątwy.. /znika/

W domu

Po: /wbiega/
J: Weź Ty się dziewczyno zdecyduj na coś..
Po: Zamknij się, Jerome. /idzie na górę/
Pokój Niny i Amber
A: Oj, przestań o tym myśleć. Pomyśl o wyprzedaży w H&M.
N: /śmieje się/
A: Tak więc, idziemy jutro na zakupy. Musimy kupić Ci jakieś nowe ciuchy.
N: A co z moimi nie tak?
A: Nino.. jeśli chcesz być z chłopakiem Twoich marzeń, to musisz go olśnić. A nosząc ciągle stare ubrania tego nie zrobisz. No i tata przesłał mi kasę.
N: Serio? Bo ja myślę, że chodzi o coś innego..
A: No dobra, o lakiery też, ale to nowe kolory!
N: Nie mówię o tym. Myślę pewnej osobie, która za Tobą szaleje, jest maniakiem ufo i naleśników..
A: Że niby Alfie?
N: Przyznaj, ostatnio byłaś bardzo zasmucona tym, że z Tobą zerwał.
A: My nawet prawie nie byliśmy razem, nie ma o czym mówić. Jest słodki, ale na chłopaka to się nie nadaje..
N: Tak, tak. /śmieje się/
Po: /puka do drzwi/
A: Amber Millington zaprasza!
Po: /wchodzi zadyszana/
N: Spokojnie, usiądź. Co się stało?
Po: Ja.. biegłam w lesie.. i go widziałam.. on..
A: Ja taka zadyszana jestem, kiedy biegnę do sklepu po nowy błyszczyk.
Po: Widziałam Rufusa.
N: Co? Rufusa? Przecież on nie żyje.. to niemożliwe!
Po: Ale widziałam go, nie kłamię.
A: Złe charaktery muszą zawsze powracać..
N: Czemu tam poszłaś?
Po: Bo.. bo Ty chyba miałaś rację.. /robi się czerwona/
N: Z czym rację?
Po: Z tym, że jesteśmy siostrami..

A na koniec piosenka, którą dziś męczę od rana. :D:D


piątek, 2 marca 2012

Przeprosiny

Hej.

Chciałam Was przeprosić, że tak długi czas nie dodawałam scenariuszy. Będę szczera, nie miałam czasu, moi nauczyciele się na nas delikatnie mówiąc uwzięli (i niby sądzą, że na miesiąc przed testem szóstoklasisty nas wszystkiego nauczą). Naprawdę bardzo Was przepraszam. Postaram się wstawić jutro nowy scenariusz, będą one jednak rzadziej publikowane. : <

niedziela, 26 lutego 2012

Scenariusz cz. 94

N: /zatrzymuje się/
F: Nino, co jest?
N: Saro.. co się stało?
GS: Odnajdź maskę! Musisz to zrobić, bo poniesiesz konsekwencję, już ja się oto postaram..
A: A ja myślałam, że Sara nam pomaga. Gubię się, stwórzmy jakąś gazetę z nowinkami!
P: Chwila, co się dzieje? Nino?
GS: /znika/
N: Sara.. ona kazała mi odnaleźć maskę, bo sama postara się oto, żebym poniosła konsekwencje..
Al: Przecież ona jest tą dobrą, nie? Może porwali ją kosmici..
N: Tak.. ale była.. inna.
A: Nino, ona nie żyje. Jest inna.
F: Wracajmy już..

Rano przed śniadaniem

M: /wchodzi/ Dobra, do tubki z kremem włożył pastę do zębów?
Al: /milczy/ Ładna dziś pogoda. Idealna na naukę, no to ja spadam. /idzie/
M: /zatrzymuje go/ Alfie!
Al: No co? Podobno to nieźle działa na cerę, troszczę się o Ciebie, powinnaś być zadowolona!
J: /wchodzi/
M: Mógłbyś czasem być mniej Alfie'owy.
J: Mówiłem, że to słabe.
M: Co? Ty też?!
J: Ja jestem niewinny.
M: Jasne. /idzie na górę/
P/N/A: /schodzą/
N: Mówię Wam, ona była jakaś /patrzy na Jerome'a/ ładniejsza niż w sklepie. Ta bluzka, znaczy.
A: Ale mówiłaś o Sa..
P/N: Amber!
J: Okej..
A: O sarkazmach. Ty to lubisz zmieniać tematy, tak jak ja ciuchy.

W drodze do szkoły

N/F: /trzymają się za ręce/
A: I powiedziałam temu gościowi w sklepie, że jest jakiś niewychowany, bo mu powtarzałam, że nie chcę tej bluzki bo moja babcia już ma lepszy gust, ale on ciągle mnie do niej przekonywał, i niby, że w niej pięknie wyglądam, a wyglądałam jak worek na kartofle, więc wyszłam i mu powiedziałam, ze tam nigdy nie wrócę. No, to o czym mówiliśmy?
F: O Sarze tak właściwie..
N: Zmieńmy temat, raz rozmawiajmy o czymś co mnie nie przeraża..
F: Tak w ogóle, co z tą fiolką, którą znaleźliśmy na dole?
N: Właśnie!
A: Może Victora?
N: Ale jak on by się tam dostał?
F: Tylko Oko Horusa otwiera przejście.
N: A ja mam je zawsze przy sobie..
A: No to ja tam nie wiem.
N: Jedno jest pewne: jeśli on rzeczywiście dotarł do tunelów, to mamy przechlapane..

Po lekcjach, 
Dom Anubisa, gabinet Victora

E: /wchodzi/ I?
V: Spisałeś się. Amulet otworzył przejście, skąd go wziąłeś?
E: Z pokoju Niny i Amber. Po co w ogóle on panu?
V: Długa historia. Może wkrótce sie dowiesz..
E: Ta, jakoś mnie to mało interesuje. Mogę iść?
V: Tak. Pamiętaj, masz mieć na nich oko.
E: Jasne, nie mam co robić tylko szpiegować dziewczynę i moich znajomych.
V: Jeśli ich tak nazywasz, to czemu o niczym Ci nie mówią? O swoich poszukiwaniach i tajemnicach? Zastanów się, a teraz wyjdź.
E: /wychodzi/
V: /dzwoni przez telefon/ Witaj Ericku. Miałeś rację, zdjęli kamery. Co oznacza, że węszą po domu. Wiem nawet gdzie..
N: /siedzi pod pokojem/ Nie..
V: Wybacz Ericku, muszę iść. /rozłącza się/ Kto tam siedzi?!

środa, 22 lutego 2012

Scenariusz cz. 93

E: Tak?
V: Chodzi mi o konkretną grupkę osób. Nina, Fabian, Patricia, Amber i Alfie.
E: Jaśniej proszę..
V: Musisz dowiedzieć się co knują.
E: Nie będę ich szpiegował, to jakieś wariactwo.
V: Zostaniesz wynagrodzony.
E: Nie, dzięki.
V: Przemyśl to..
E: /wychodzi/


Przed szkołą, przerwa

E: /podchodzi/
P: Co się stało?
E: Nic tylko.. Victor znowu narzekał na bałagan.
P: Na pewno?
E: Tak. /uśmiecha się/
A: /podbiega/ Musicie mi pomóc.
P: Nie Amber, nie pomożemy Ci w wyborze nowej bluzki.
A: Nie o tym mówię! Ale czemu nie? No mniejsza z tym.
E: Mów..
A: Alfie ze mną wczoraj zerwał. Czy byłam dla niego okropna?
P: Tak.
A: Eddie?
E: Tak.
A: Nie pocieszacie mnie! Byłam dobrą dziewczyną. To on był złym chłopakiem! No przecież robiłam to co chciał.. /mówi dalej/
P/E: /idą/
A: Hej, nie zostawiajcie mnie z moimi problemami!
N: /podchodzi/ Jakimi problemami?
A: Jestem samotną wredną małpą, Nino.
N: Przesadzasz.
A: Ja nigdy nie przesadzam, Nino. A gdzie Fabian? Nie mieliście iść gdzieś razem?
N: Nie wiem, już nic nie wiem. Niny wróciliśmy do siebie a ja się czuję jak wcześniej.
A: Biedna..
N: Dobra chodźmy na lekcję, zaraz się spóźnimy.
A: Mi to akurat nie przeszkadza.
/idą/


W domu, po lekcjach
Patricia i Joy rozmawiają na kanapie

P: I wtedy spytał co o tym sądzę, więc mu odpowiedziałam, a potem poszliśmy..
Jo: /przerywa jej/ Patricio. Proszę, przestań gadać.. na chwilę..
P: Dobra, dobra. Nie wiem czemu jesteś taka nerwowa.
Jo: Bo ja nie gadam ciągle o tym samym.
N/F: /wchodzą, śmieją się/
A: /idzie za nimi/ To nie było zabawne!
Jo: Zaraz wrócę..
P: O nie..
F: Chciałem spytać, czy..
N: Tak?
Jo: Cześć Nino, idziemy?
N: Chwilka.
Jo: To świetnie. /ciągnie ją za rękę/
N: Ale.. /idą/
F: O co chodzi?
A: Ja tam nie wiem. Dobra, muszę się Ciebie poradzić. Tylko ty zostałeś..
F: Już się boję.
A: Alfie ze mną zerwał i twierdzi, że w stosunku do niego byłam wredna. To prawda?
F: ..Tak.
A: Gdzie tu sprawiedliwość?!

W nocy, pokój Sary

A: Mógłby tu ktoś posprzątać.
P: To bierz szczotkę i do dzieła, pani Millington..
A: Ale nie ja! Moje ręce wyglądałyby jak u stuletniej babci! A to niedorzeczne.
Al: Jak u kosmity!
P: Alfie nie zaczynaj o tych kosmitach..
N: Możecie być chwilę cicho?
P: Dobra, chodźmy już.
N: /otwiera przejście/
/idą tunelem/
F: Macie swoje amulety, tak?
A: Tak. Ale uważam, że są okropne, no do niczego mi nie pasują!
N: /zauważa na podłodze fiolkę/ Co to jest?
F: /podnosi ją/ Jakaś fiolka..
N: O nie.. ktoś tutaj był!
P: Niby jak by się tutaj dostał? Pokój Sary otwiera przecież tylko oko Horusa, no i to przejście..
N: Nie wiem, ale przecież to nie jest nikogo z nas.
F: Myślisz, że to Victor?
Al: Ja to tam nie wiem, ale radziłbym się stąd zbierać.
N: Alfie ma rację..
/idą/
GS: /pojawia się/ Nigdzie nie pójdziecie, póki ja tutaj jestem.

wtorek, 21 lutego 2012

Scenariusz cz. 92

Hej. :D Jak tam? Ja wciąż chora. Cóż, takie życie.. jak mówiłam, wracam, tak więc scenariusz. Ankiety dawno się skończyły, ale wyniki dodam jutro. :D


Rano, przed śniadaniem

Al: /wchodzi/ Cześć, jak się Wam spało? /zauważa naleśniki na stole/
Ve: W sumie to..
Al: Tak tak, nieważne. Co tam u Trudy?
Ve: Kazała Was serdecznie pozdrowić.
Al: /je naleśniki/ My ją też.. ojj, może tam zostać dłużej..
A/N: /wchodzą/
A: Ja tak tylko twierdzę. A wiesz, że ja mam zawsze rację.
W: /patrzą na nią/
A: No co?
N: Tak, Amber.. jasne.
P/M/Jo: /wchodzą/
Ve: A gdzie chłopcy?
Al: Jerome nałogowo poprawia fryzurę. I tak ja jestem piękniejszy, ale cóż..
F/E/Mi/J: /wchodzą/
J: O, naleśniki.
M: Tylko nie zjedz wszystkich.
J: Wiesz, że to niemożliwe..
N: /szepcze do Fabiana/ Robimy dzisiaj spotkanie na przerwie?
F: Dobra. Myślałem, że może po szkole gdzieś wyjdziemy?
N: /uśmiecha się/ Jasne.
A: /szepcze do Niny/ O co chodzi?
N: O nic? /śmieje się/
Jo: Nino, możemy się dzisiaj zająć projektem? Może po szkole, co o tym uważasz?
N: Właściwie to dzisiaj nie mogę..
Jo: No to jesteśmy umówione! /uśmiecha się i odchodzi od stołu/
N: Czy ona jest głucha?
E: No chyba.
P: Eddie..
E: Siedzę cicho.

W szkole, po pierwszej lekcji

N: Ahhh, mówiłam, że tak będzie? Miałam rację.
A: Nino dramatyzujesz jak mały kurczak. A ja chcę tutaj znać szczegóły Twojego związku z Fabianem!
N: Pocałowałam go, powiedziałam co do niego czuję, a teraz nie mogę nawet się z nim spotkać bo idiotka Joy chce nagle robić projekt. Zapewne będzie nadal próbowała nas poróżnić. Koniec historii.
A: Ta..
P: /podchodzi do swojej szafki/
N: Patricio, spotkanie Sibuny na długiej przerwie.
P: /zamyka szafkę/ Nie mogę.
N: Jak to nie możesz?
P: Powiecie mi co się działo później. /odchodzi/
N: Dobra, to był pierwszy raz, kiedy Patricia nie mogła przyjść na nasze spotkanie.
A: /wyjmuje pilniczek z torby/ Pewnie idzie gdzieś z Eddie'm.
N: Chwila, co?
A: No Mara ich widziała wieczorem. Jak wiesz.. się obściskiwali. Ale ja Ci nie mówilam!
N: /śmieje się/ Dobra.. widziałaś Fabiana?
F: /idzie, uśmiecha się w stronę Niny/
A: Tam jest. /uśmiecha się/ Zostawię Was samych..
Jo: /podchodzi/ Hej Fabian, posłuchaj..
N: Tego już za wiele.. /podchodzi do Fabiana/ Hej, musimy porozmawiać Fabian. /łapie go za rękę i idzie/
F: Tak?
N: Chciałam Ci powiedzieć, że.. przypomnieć o spotkaniu.
F: Na pewno?
N: /śmieje się sztucznie/ Tak.. czemu nie? Przecież.. no wiesz.
F: Okej.. /odchodzi/
A: /podchodzi do Niny/ To było słabe.
N: Nie dobijaj mnie.

Dwie godziny później, przerwa

N: No dobra, więc zacznijmy od początku: musimy dzisiaj zejść do tunelu. Macie swoje amulety, tak?
/przytakują/
A: A co z pamiętnikiem małej Sary?
Al: I co z tym psycholem który nawiedza Amber?
N: Dobre określenie, Alfie.
A: Jeśli on poluje na mój nowy tusz do rzęs, to będę zmuszona mu odmówić. Dałam za niego fortunę, nie będę go mu pożyczać!


W domu, gabinet Victora

E: /wchodzi/ Tak? Za pół godziny lekcje, a ja umówiłem się z Patricią.
V: Spokojnie, to nie zajmie dłużej niż chwilkę.
E: Cokolwiek "zrobiłem", to Alfie.
V: Czy możesz przestać mówić, smarku?!
E: Dobra, dobra..
V: Tak więc mam dla Ciebie pewne zadanie.

PS. Dodałam drugi rozdział na moim drugim blogu. :D

poniedziałek, 20 lutego 2012

Mój drugi blog + wracam ;))

Hej. ;) Na początek chciałabym zaprosić Was serdecznie na mojego drugiego bloga z opowiadaniem: enemies-returns (kliknijcie w nazwę). Mam nadzieję, że ktoś będzie to czytał. Pierwszy rozdział jeszcze dzisiaj. :P Druga sprawa, to taka, że już wracam. Scenariusz dodam dzisiaj wieczorem albo jutro z rana. Liczę, że wciąż będziecie czytać te moje bazgroły. :D

Pozdrawiam.

Scenariusz cz. 91 (spóźniony walentynkowy)

Hej. :P Tak więc miałam dodać scenariusz walentynkowy, ale bedę szczera - nie chciało mi się, nie miałam weny + zachorowałam i muszę brać antybiotyk, a gdy weźmie mnie gorączka nie mam ochoty na nic innego niż długie leżenie w łożku. Tak czy tak, zaczęłam go pisać wcześniej więc postanowiłam i dodać. Na bloga raczej wracam, więc teraz już naprawdę możecie czekać na nowe scenariusze. No to miłego czytania, wybaczcie, że tak późno dodaję. :D



Po kolacji, pokój Niny i Amber

A: No ale czemu mi nie wierzysz? Ja go serio widziałam! Albo to był ten ładny chłopak z podstawówki..
N: /śmieje się/ Bo to byłoby mało prawdopodobne, że widziałaś Justina Biebera.
A: Dobra, nieważne. Pomóż mi wybrać sukienkę na imprezę!
N: A kogo zaprosiłaś?
A: No wszystkich ładnych chłopaków ze szkoły. I kilka dziewczyn. Chłopcy ważniejsi. No to, która?
N: Nie wiem.. może ta pomarańczowa?
A: Okej. Czyli będzie niebieska.
F: /przechodzi pod pokojem/
A: A Ty co wkładasz?
N: Nie wiem, Amber. Nie jestem fanką walentynek..
A: Coś musisz przecież włożyć! Musisz wyglądać oszołamiająco. No wiesz sama dla kogo.
N: Nie, Amber. Nie muszę. /śmieje się/ Dobra, to włożę tę fioletową..
A: Nie, nie ma mowy! Coś innego.
N: Daj spokój. To nie bal maturalny. /śmieje się/
F: /uśmiecha się i idzie dalej/

Drugi dzień, po lekcjach, w domu

W: /wchodzą/
N: Amber, wow.. kiedy zrobiłaś te dekoracje?
A: Jak wyszliście trochę tu pomajstrowałam. No i oczywiście Vera mi pomogła!
Ve: Nie ma o czym mówić. Kiedy wszyscy przyjdą?
A: Po 18. Chodź Nino, muszę się przebrać!
N: Ale to jeszcze ponad trzy godziny..
A: No i co z tego?
/idą na górę/
P/E: /wchodzą/
P: Za dużo różu jak na moje oczy..
E: Nie mówcie, że ona tak na serio.. w sensie Amber.
P: Idę na górę.
M: Ale Ty marudzisz! Jest super.
P: Ta, cudownie.. /idzie/


Na górze

A/N: /wchodzą do pokoju/
A: Nie przeżyję tej klasówki.. hej, co to? /wskazuje na sukienkę leżącą na łóżku Niny/ Nie.. jak mogłaś?! Czemu?! Czym Cię zawiodłam?! Jak mogłaś pójść na zakupy beze mnie? Wiesz, jak je kocham!
N: Amber ja jej nie kupowałam..
A: Uuuu, prezent od tajemniczego wielbiciela? Może od Fabiana?
N: Nie, nie prezent. Zresztą.. czemu tak uważasz? /siada na łóżku, podnosi kartkę leżąca na podłodze, pisze na niej "F."/
A: Co to?
N: /chowa kartkę/ Nic, nic.. czekaj, zaraz wrócę. /schodzi na dół/

W salonie

Al: /zjada ciasteczka/
Ve: Alfie, co Ty wyrabiasz? Nic nie zostanie na później!
Al: Przepraszam.. nie bij!
Ve: /śmieje się/ Tylko nic już nie zjadaj. Idź do pokoju się przygotować.
Al: /idzie, niechcący przebija balon/ To nie ja, to kosmici! /biegnie do pokoju/
N: /wchodzi/ Yyy.. nieważne. Vera, widziałaś Fabiana?
Ve: Nie ma go w pokoju? Może poszedł na chwilę do szkoły.
F: /wchodzi/
N: Możemy pogadać?
F: Tak.
/idą do pokoju Fabiana/
E: Wiem, wiem.. idę. /wychodzi/
N: /śmieje się/
F: Od razu mówię: nie ja zjadłem te ciastka, to Alfie. Amber niech jego wini..
N: Nie oto mi chodzi. Dzięki. Doceniam to. /uśmiecha się/
F: A o co chodzi?
N: Dobrze wiesz, o co. /uśmiecha się i wyciąga kartkę, która leżała przy sukience/
F: Nadal nie rozumiem.
N: Fabian..
F: Dobra, wiem, że.. weźmiesz mnie za idiotę.. /Nina mu przerywa i go całuje/
N: /uśmiecha się i wychodzi/
A: /podbiega/ No gdzie Ty byłaś?! Wiesz, że Alfie zjadł ciastka? Ja go chyba zabiję!
N: Ja? Nigdzie.
A: Coś mi tu śmierdzi, i to nie są skarpety Alfie'go..

Pokój Jerome'a i Alfie'go

Al: /wbiega/
J: Stary co się dzieje? Wojna się zaczęła czy co?
Al: Jestem w potwornym niebezpieczeństwie..
J: Co? O czym Ty mówisz?
Al: Jestem w niebezpieczeństwie.. /dyszy/
J: Spokojnie, mów.
Al: /siada/ Niebezpieczeństwie wersji Amber!
J: /patrzy zdenerwowany/ Co zrobiłeś?
Al: Nic. Kosmici chcą mnie wrobić, w coś czego nie zrobiłem! Ciastka zjadłem.
J: Straaaszne. Fajny macie związek. Taki śmieszny, że aż chce mi się płakać.
Al: Sam lepszy nie jesteś. Mogliby serial nakręcić.. "o chłopaku który zdradził dziewczynę, ze specjalnym udziałem najlepszego kumpla i zjadacza naleśników Alfie'm, który wygrał niezliczoną ilość konkursów męskiej piękności".
J: Teraz to nie wiem, czy śmiać się czy Cię walnąć.
Al: Nie bij! No stary, ja mam rację. Jak zawsze.

Dwie godziny później, pokój Niny i Amber

N: /leży na łóżku, pisze w pamiętniku/ Amber spokojnie..
A: /wyrzuca rzeczy z kosmetyczki/ Jak ja mam być spokojna?! Nie mam mojego błyszczyka!
N: Weź mój..
A: Nino.. wiesz, że Cię kocham jak siostrę. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, zawsze będę Cie wspierać.. ale już wolałabym się pomalować błyszczykiem mojej babci.
Al: /wchodzi, potyka się o błyszczyki, szminki, tusze do rzęs itd. leżące na podłodze/ Co to, atak na mnie?!
A: Wybacz Alfie. Przepraszam, ale wyjdź. Przeżywam tragedię.
Al: Co się stało różyczko?
N: Amber, jest obok szafy.
A: Gdzie?! /klęka przed szafą/
Al: Jasne.. /wychodzi/

Na dole

A/N/P: /schodzą/
A: Jeszcze tylko godzina.. tylko godzina.. tylko godzina..
P: Spokojnie blondynko.
A: Nie będę spokojna.. spokojna.. spokojna..
N: Amber, czemu wszystko powtarzasz?
A: Nie wiem.. tak jakoś.
P: Nadal nie rozumiem po co tą całą impreze organizowałaś.. walentynki są bez sensu.
A: Ah, mogłabyś nie marudzić. Nie lubisz walentynek dlatego, że..
P: Są bezsensu? /idzie do salonu/
A: Chciałam powiedzieć coś innego, no czekaj! /biegnie/

Godzinę później, w salonie
Przyszli ludzie ze szkoły

N: Wszyscy już są, gdzie jest Amber?
M: Może się jeszcze szykuje?
N: Robi to już godzinę..
J: /wchodzi/ Kto zjadł ciastka?
Al: /wbiega/ Kto zjadł ciastka?!
A: /schodzi/
Al: Wow.. wyglądasz..
A: Cudownie, olśniewająco, niesamowicie, pięknie. Wiem, Alfie. Wiem.
N: W końcu jesteś!
F: /wchodzi, uśmiecha się w stronę Niny/ Jak przyjęcie?
A: Świetnie! Wszystko jest tak jak zaplanowałam. Tylko kto zjadł ciastka?
M: Co Wy się tak ich uczepiliście?
E: /idzie na górę/


Pokój Mary i Eddie'go

E: /puka/
P: Właź o ile nie jesteś Alfie'm.
E: /wchodzi/
P: Tak?
E: Nie idziesz na dół?
P: /pisze w zeszycie/ Mówiłam, walentynki mnie nie krecą. Najgorsze święto świata..
E: Tak.. takie skomplikowane.
P: /patrzy na niego/ Co masz na myśli?
E: Słyszałem Twoją rozmowę z Joy.
P: /śmieje się sztucznie/ Rozmowę? Jaką? O czym ty.. /podchodzi do niego/ Dobra, zanim coś powiesz..
E: /podchodzi do Patricii i zaczyna ją całować/
M: /wchodzi/ Wchodzę i wychodzę. /wychodzi/


Na dole

A: Tyle się napracowałam nad tą imprezą, a wszyscy gdzieś znikają! Nina i Fabian gdzieś poszli, Patricia siedzi na górze, Eddie też gdzieś polazł, i jeszcze Mara zniknęła!
M: /schodzi/
A: Gdzie Ty byłaś?
M: Amber, nie było mnie chwilę.. chciałam coś sprawdzić w pokoju. Zresztą, impreza jest świetna, nie martw się tak.
A: No oczywiście, że świetna. No bo moja!


Przed domem, Nina i Fabian spacerują

F: Więc.
N: Więc..
F: Więc.
N: /krzyżuje ręce i uśmiecha się/ Wracajmy, Amber pewnie się niecierpliwi. /idzie/
F: /łapie ją za dłoń/ Poczekaj. Chcesz to tak zostawić?
N: /odwraca się/ Dobra. Wiesz co? Byłam wściekła kiedy widziałam Cię wtedy z Joy, znowu zresztą.
F: Nie musisz mi tego mówić..
N: Ale chce. Byłam wściekła. Na początku nie chciałam Cię znać bo czułam się jak ostatnia idiotka, ale..
Mi: /krzyczy/ Fabian, Vera nas woła!
F: Zaraz, stary..
Mi: No chodź, bo nas Amber zabije a zaraz potem Vera.
F: Później dokończymy. /idzie/
N: Jasne.. /odchodzi/

W domu, Nina wchodzi

A: Gdzie Ty się podziewałaś dziewczyno?
N: Nigdzie. Znaczy na dworze. Znaczy.. ah, nieważne.
Al: /wchodzi/
A: Alfie, idź po moją kosmetyczkę.
Al: Co?
A: No przynieś mi kosmetyczkę.
Al: Nie, nie przyniosę Ci kosmetyczki.. i nie dlatego, że są w niej ukryci kosmici zmniejszeni do rozmiarów szminki!
A: A podobno jesteśmy parą?
Al: Więc z Tobą zrywam.
A: Ej, to my jesteśmy parą?!
Al: /idzie do pokoju/
J: Mała Amber została porzucona.
A: On przecież żartował. Zartował, prawda Nino?
N: Wiesz, Amber..
A: Nieważne.
J: Brak serca imię Twe Amber. /idzie/
A: Czy ja byłam dla niego cały czas okropna?
N: Nie.. tylko trochę..
A: Jestem ostatnią idiotką. W dodatku na mojej imprezie grasuje pożeracz ciastek. No a gdzie byłaś wcześniej?
N: Z Fabianem..
A: /krzyczy/ Byłaś z Fabianem?!
N: /udaje śmiech/ Cicho bądź. Tak.. chciałam z nim porozmawiać, ale Mick go zawołał i poszedł. W dodatku chyba pomyślał, że mam coś innego na myśli niż naprawdę sądzę.
A: Oh, będzie dobrze.
N: Tak.. zaraz wrócę. /idzie do pokoju/

Na górze


N: /wchodzi/
F: /wchodzi/ Tutaj jesteś, szukałem Cię..
N: O co chodzi? /patrzy na niego/ Wybacz.. na czym skończyliśmy?
F: Na tym, że mnie nienawidzisz, albo nienawidziłaś.
N: To nie tak.. znaczy.. mówiłam, gdy całowałeś się z Joy to nie chciałam Cię znać, ale potem zrozumiałam, że to wszystko moja wina.. to nasze zerwanie. Ja tego nie chciałam, działałam pod wpływem emocji. I wiem, że gadam teraz jak idiotka. /śmieje się sarkastycznie/
F: /podchodzi do niej/ Dla mnie nigdy nie byłaś i nie będziesz idiotką..
N: /patrzy na niego/ Myślisz, że moglibyśmy.. spróbować jeszcze.. jeszcze raz?
F: /całuje ją/
A: /wchodzi/ No, tu jeste.. wychodzę. Hello, jestem tu? Czy ktoś się zainteresował?! Dobra, idę.. /wychodzi, idzie do pokoju Patricii/
P/E: /siedzą na łóżku Patricii i się śmieją/
A: /wchodzi/ No, tu jeste.. wy też?! /wychodzi, idzie na dół/
M/J: /siedzą obok siebie na kanapie, śmieją się z Alfie'go/
A: Chyba jedyna nie mam pary na walentynki..
V: /schodzi na dół i stoi obok Amber/
A: Już idę mamusiu! /biegnie/

poniedziałek, 13 lutego 2012

Zawieszam

Jak w tytule: tymczasowo zawieszam pisanie scenariuszy. Nie wiem czy na tydzień, czy dwa, albo dłużej. Moja szkoła a raczej nauczyciele nie należą do grupki miłych. Pierwszy dzień po feriach: dodałam już dwie tróje, pracę domową z którą tak łatwo się nie uporam, muszę uczyć się na konkurs i czytać piekielną lekturę. Przepraszam, po prostu nie daję rady. Obiecywałam walentynkowy scenariusz, postaram się go jutro dodać. Od czasu do czasu nadal będę dodawała więc zaglądajcie, ale na pewno będą dużo rzadziej niż dotychczas.

Oliwia

sobota, 11 lutego 2012

Scenariusz cz. 90

N: Amber spokojnie, nie będzie śladu..
A: /wstaje i wybiega z tunelu/
F: Co się dzieje?
/biegną za nią/
P: Amber co Ty tam zobaczyłaś?
A: Wracajmy, proszę Was.. nie chce tu być..
N: Amber powiedz nam..
A: Pamiętacie jak mówiłam Wam o tych głosach które słyszę?
N: Tak, ale co to ma z tym wspólnego?
A: Znowu go słyszałam.. i mówił, że "ma mnie".. boję się, Nino..
N: /przytula Amber/ Spokojnie. /patrzy na Fabiana/ Wracajmy. Dzisiaj już nic nie zdziałamy.

Po śniadaniu, pokój Niny i Amber

N/F/A: /wchodzą/
N: /zabiera marynarkę/ Amber, a może się przestraszyłaś i myślałaś, że coś słyszysz?
A: /chowa błyszczyk do torby/ Wcale nie.. mówię Wam, to wszystko jest strasznie dziwne.
F: Tyle już wiemy.
N: Mnie nawiedza przeraźliwa zjawa a Ciebie morderca?
A: Wolałabym, żeby mnie Paul Wesley nawiedzał!
N: Tak, tak.
A: No albo Ian Somerhalder.. o, albo Taylor Lautner.
F: Dobra, chodźmy już do szkoły. A co z tym jednym amuletem?
N: Schowałam go, nie martw się. /uśmiecha się/

Po szkole, Nina i Amber wchodzą do domu

N: /śmieje się/
A: No ale ja serio mówię!
Ve: O, Nino! Kolejny list do Ciebie. Ktoś wsunął go rano pod drzwi, chyba masz tajemniczego wielbiciela..
N: /patrzy na Amber i uśmiecha się/ Serio? Nie wydaje mi się.. /zabiera list i idzie z Amber na górę/
Na górze
A: Od kogo to?
N: Eh, nic nie pisze. Tylko "dla Niny Martin".
A: Otwórz, ciekawość mnie zżera! Nie zniosę jeśli Twój wielbiciel będzie wyglądał jak Taylor Lautner. Za ładny jest. No, ale jesteś moją przyjaciółką.. cóż, będę musiała Ci wybaczyć.
N: /śmieje się/ Ja nie mam żadnego wielbiciela. /otwiera/ To już jest podejrzane. Pismo lustrzane..
A: Ouuuu.. co tam jest?
N: /podchodzi do lustra i zaczyna czytać/ Masz już ochronę, teraz musisz odszukać przeznaczenia..
A: Oh, rozumiem.
N: Serio?
A: Nie, ale Ty pewnie tak więc nie chciałam się wyróżniać.
N: Pokażę to Fabianowi.. /schodzi na dół, wchodzi do pokoju/ Fabian, zobacz co dostałam! Chyba chodzi o.. /patrzy na Eddie'go/ no wiesz, o.. urodziny mojej babci.
E: Dobra, to ja Wam nie przeszkadzam..
N: /uśmiecha się/
E: /wychodzi/
F: Co dostałaś?
N: List. Pisany lustrzanym pismem.. nie wiem od kogo, podobno ktoś wsunął to rano pod drzwi i napisał "masz już ochronę, teraz musisz odszukać przeznaczenia". Jak sądzisz, od kogo to?
F: Nie mam pojęcia..
N: Kto mógłby wiedzieć o wszystkim co się teraz dzieje? Victor przecież nawet nie odkrył tych przejść. Jedynie my..
F: Ktoś kto Cię dobrze zna..
N: Dobra nieważne. Potem o tym pogadamy, pójdę się przebrać. /wychodzi/


Patricia i Joy rozmawiają w salonie, Eddie wchodzi do kuchni i je podsłuchuje

P: /mówi/ Nie wiem co o tym sądzić.. Joy, jak myślisz? Joy? Eh, co się stało?
Jo: Nic.. mów..
P: Moje sprawy o ile tak to można nazwać nie są ważne. Mów. Niech zgadnę.. Fabian?
Jo: Nie chodzi o niego.. dobra, ale to moja wina. Powiedziałam jakieś głupstwo i wszystko zniszczyłam.
P: Wszystko? Zacznijmy od tego czy było coś.. Joy nie obraź się, ale dobrze wiesz, że on czuje coś do Niny.
Jo: Możemy o tym nie gadać? A co z Tobą i Eddie'm?
P: /milczy/
Jo: Aż tak źle?
P: Nie chodzi mi oto, że źle.. znaczy tak nie jest.. to.. trochę skomplikowane.
Jo: To.. co powiesz na mały seans filmowy dziś wieczorem?
P: Jasne.

Wieczorem, pokój Niny i Amber

Al: A co jak to jest wiadomość od kosmitów? Nie.. gorzej.. od ich przywódcy! Poluje na nas wszystkich.
N: Tak Alfie, z pewnością masz rację. W kosmosie bardzo się nami interesują, wiesz?
Al: Nie. Znaczy tak. No jasne. Wiem wszystko.
A: Tak, tak.. wiesz wszystko.. to tak jakbym ja rozumiała matmę. Niemozliwe.
E: /wchodzi/ Kolacja, macie zejść.
N: Dobra..
W: /wychodzą/
E: /gdy wszyscy są już na dole wchodzi do pokoju dziewczyn, bierze list leżący na łóżku Niny/ Ciekawe. /odkłada go i wychodzi/

czwartek, 9 lutego 2012

Scenariusz cz. 89

Po: Maski Anubisa? Wy jej szukacie, tak?
N: Tak.. posłuchaj, wracajmy na śniadanie.
/idą/
N: /siada zasmucona/
F: Co się stało?
N: /uśmiecha się sztucznie/ Nic.. potem Ci powiem.
F: Dobrze..

W szkole

F: Gwiazda Południa?
N: Tak powiedziała.
F: Potem coś o tym kamieniu poszukam, ale nie wydaje mi się, że dzięki niemu nagle maska nabiera mocy, o ile tak to można nazwać..
N: Fabian, spotykały nas dużo dziwniejsze rzeczy niż to. /śmieje się/
A: /podchodzi/ Hej, o czym gadacie?
N: A o czym moglibyśmy rozmawiać?
A: O błyszczykach, tuszach do rzęs, ubraniach, butach, ciuchach, fryzurach, dodatkach..
F: Dobra, już wiemy.
A: ..o was.
N: Chodź Amber, muszę Ci nowy błyszczyk pokazać. /idą do toalety/ Co Ty wyrabiasz?
A: Stoję.
N: "O was".. Amber!
A: No co? Ja tylko sugeruję.
N: No to nie sugeruj.
A: Dobra, przepraszam.
N: Nie.. to ja przepraszam. Po prostu jest tego wszystkiego za dużo..
A: Spokojnie. A ten błyszczyk?
N: /śmieje się/ 

W domu, 
Patricia i Mara rozmawiają, przy stole siedzi Eddie

P/M: /śmieją się/
E: /podchodzi/ Hej, chciałem spytać..
M: To ja pójdę. /uśmiecha się i idzie na górę/
P: Tak?
E: Chciałem spytać czy nie chciałabyś dzisiaj pójść do kina?
P: /wstaje/ Może. Ale to miałaby być randka?
E: Może. /uśmiecha się/
P: Z chęcią. /idzie do pokoju/


W nocy


Al: Zbieramy fakty: Wiemy czego szukać.. ale nie wiemy gdzie.
P: Zbieramy fakty: Wiemy, że jesteś głupi.. ale nie wiemy jak bardzo.
Al: Dzięki, Trixy!.. Ej!
N: Według Sary, to gdzieś w tunelu.
A: Tunel to dość szerokie pojęcie, nie uważasz? A ja to bym teraz wolała leżeć w ciepłym łóżku, piżamie z H&M, a na twarzy mieć maseczkę!
N: Chodźmy już. /otwiera przejście/
G: Tracicie czas.. wierzysz w te jej bajeczki? /pojawia się/
N: Co Ty tu robisz?
F: Nino.. co się dzieje?
N: Ona tutaj jest..
G: No idź, porozmawiaj z nim. Póki jest jeszcze żywy.
N: Co.. o czym Ty..
G: Może to jego zabiję najpierw?
F: Nina? Czego ona chce?
G: /znika/
N: /robi się czerwona/ Idźmy.
P: Co powiedziała?
N: Nic. Chodźmy już.
F: Dobrze..
N: Czyli są gdzieś tutaj?
Al: Mam pomysł!.. Zapomniałem.
N: /dotyka ściany/ Fabian, daj mi latarkę.
F: /podaje/
N: /świeci/ Zobaczcie, to Oko Horusa.
A: Tutaj też!
GS: Oko Horusa to klucz. Ty również nim jesteś..
N: /przykłada, nagle otwiera się mała szuflada/
F: /wyjmuje medalion/ Tak.. one są ukryte tutaj. To jest znak wędrówki. Nino?
N: /uśmiecha się i przykłada naszyjnik do innych miejsc/
/wkładają medaliony/
F: Zostaje jeden.
N: Wezmę go. /chowa do kieszeni/
A: /potyka się o kamień/ Ah, nie wytrzymam tu dłużej!
GM: /pojawia się/ Mam Cię..
A: /krzyczy/

środa, 8 lutego 2012

Scenariusz cz. 88

Cześć. Bez rozpisywania, drugi dziś już scenariusz. Mam nadzieję, że ciekawy. ;d

N: O co jej mogło chodzić?
F: Widać zaczyna nawiedzać szersze grono..
Po: Ona patrzyła tylko na moją bransoletkę.. /zdejmuje i daje nią Ninie/
N: Dobra, to serio strasznie dziwne.
A: Ja tam się jej nie dziwię. Jest śliczna, może też taką chciała?
Ve: Chodź, zaprowadzę Cię do pokoju. Musisz odpocząć.
/idą na górę/

Wieczorem, pokój Niny i Amber

F: Na każdym z tych ostrzy są znaki. Niektóre się powtarzają..
N: /otwiera szafkę, wyjmuje z niej list/
A: Co to?
N: Nie wiem, jakiś list do mnie przyszedł..
A: Kiedy?
N: /patrzy an Fabiana/ 
F: Co tam jest?
N: /czyta/ Słuchajcie. Każdy niech zdobędzie ochronę. W podziemiach ukryte, wyniesione na powierzchnię.
P: Kto to napisał?
N: Nie jest napisane. Ktoś to podrzucił pod drzwi zapewne..
F: W podziemiach.. może na dole?
N: Tak.. albo w tych tunelach!
Al: Ale o co w ogóle może z tą ochroną chodzić?
GS: Szukaj odpowiedzi, gdzie Cię prosiłam..
N: /wyjmuje pamiętnik/
F: Co Ty robisz?
N: Może wreszcie nam się do czegoś przyda.. /otwiera/ Jest! /czyta/ Victor szukał dzisiaj jakiś medalionów. Mają dziwne znaki. Jeden przypomina krzyż Ankh. On chciał wziąć ten z okiem Horusa, ale on nie jest mu przeznaczony. Powiedziałam, że nie wiem, gdzie są ukryte. Nie jest to kłamstwo. Wydaje mi się jednak, że są w jednym z tuneli.
P: Myślisz, że tam są?
N: Nie wiem, ale warto sprawdzić. Dziś o północy?
A: Sibuuuuuuuuuna!
W: /patrzą na nią/
A: No co?

W nocy, tunel

F: /rozgląda się/
N: Widzisz tam coś?
F: Nie. To bez sensu, tutaj nic nie ma..
N: /zdejmuje naszyjnik z Okiem Horusa, wszystkie ostrza, które były z tym znakiem zawróciły/ Dobra.. co się dzieje?
F: No jasne.. to o tym pisała Sara. Spójrz, kiedy miałaś Oko Horusa w dłoni wszystkie ostrza z nim zniknęły.
P: Czyli.. w domu istnieją też inne medaliony? A jednym z nich jest Oko Horusa?
A: Oby były ładne! Jakiegoś brzydactwa nosić nie będę.
N: Jakie tutaj są znaki?
F: Ten ma znak krzyża Ankh, ten Anubisa..
A: A ten to znak Re, nie?
W: /patrzą na nią/
A: Co, ja też mogę coś wiedzieć, nie?
N: A te dwa pozostałe?
F: Zrobię zdjęcie, sprawdzimy rano.
P: Dobra, chodźmy..
/idą, zostaje tylko Nina i Fabian/
F: /robi zdjęcia/
N: Myślisz, że się uda?
F: Musi. /uśmiecha się/
N: Martwię się o Poppy.. nie chcę żeby kolejna osoba była w to zamieszana.
F: Nino.. ona od dawna w tym siedzi. Przez Rufusa, zapomniałaś?
N: No tak, ale..
F: Wracajmy.
A: /idzie/ Potem sobie poromantyzujecie, chodźcie już!
N: /śmieje się/ Jasne, Amber.

Rano, przed śniadaniem
Nina i Amber siedzą przy stole, podchodzi do nich Fabian i Alfie

F: Hej, znalazłem co oznaczają te znaki.
N: /śmieje się/ Chciało Ci się?
F: Nie mogłem spać. /uśmiecha się/ Mniejsza z tym. Ten oznacza życie, a ten oznacza wędrówkę.
N: Czyli mamy Anubisa, Re, Oko Horusa, Krzyż Ankh, życie i wędrówkę? Tylko gdzie one są ukryte..
A: Ja sobie rezerwuję krzyż Ankh! Najładniejszy jest. Albo coś innego.. za małe fotki!
P: /wchodzi/ O czym gadacie?
N: Fabian znalazł tłumaczenie pozostałych znaków. Oznaczają życie i wędrówkę.
P: O fakt. Oznaczają głodne życie i wędrówkę do kuchni. Potem o tym pogadamy, dobra?
A: Czemu jesteś taka szczęśliwa? Chwila.. już wiem! Chwila.. ale co?
P: Amber, blondynko.. nie jestem szczęśliwa.
J: /wchodzi/ Co na śniadanie?
F: Ty myślisz tylko o jedzeniu?
J: Mniej więcej.
P: Jak to faceci.. /siada/
J: Coś mówiłaś?
P: Nie, nic.
Al: Pachnie mi tu kłótnią.
E: /wchodzi/ Kto się kłóci? /uśmiecha się w stronę Patricii/
M: /wchodzi/ Cześć.
P: Nikt się nie kłóci. Jerome nie może pogodzić się z prawdą.
M: Jaką prawdą?
P: Że faceci myślą tylko o jedzeniu.
E: /siada obok/ Nie przesadzasz?
P: /śmieje się/ Ja przesadzam?
E: No tak jakby..
P: Jasne.
Ve: /wchodzi/ Nie kłóćcie się już tylko jedzcie, bo spóźnicie się na lekcje.
Po: /schodzi/ Cześć.. Nino, możesz na chwilkę?
N: A nie możemy pogadać potem?
Po: To ważne. Proszę..
F: /szepcze/ O co chodzi?
N: Nie mam pojęcia. /wstaje i idzie/
Po: Chodzi mi o to wczorajsze zdarzenie..
N: Tak?
Po: Mówiłam Ci, że ona patrzyła.. no tak jakby na tą moją bransoletkę. Teraz wiem, o co jej chodziło. O ten kamień.. /wyciąga go z kieszeni/
N: Ale po co miałby on być jej potrzebny?
Po: To jest Gwiazda Południa. Rufus.. on dał mi to kiedyś, kazał bym go strzegła. Wiedział, że inni wiedzą, że jest w jego posiadaniu. A nikt nie wiedział, że muszę robić to co on chce.
N: Wybacz, ale ja nadal nie rozumiem..
Po: Ten kamień to fragment jakiegoś skarbu. Bez niego jest całkowicie bezużyteczny..
N: /milczy chwilę/ Maski Anubisa..

No i na koniec dla fanów BTR. Na tym blogu była przeprowadzana akcja z filmikiem dla BTR, w którym zresztą sama brałam udział. :D Filmik znajdziecie pod TYM adresem (nie wchodzi mi wstawienie tutaj, dlatego daję w linku). :D
Co sądzicie? ;)

Scenariusz cz. 87

Hej. Z góry przepraszam, że taki nudny wyszedł ten scenariusz. ;c nie miałam weny. ;x

Po: /wchodzi/ Hej chcia.. nic się nie stało?
N: Nie.. znaczy.. nieważne. Tak?
Po: Chciałam przeprosić za to całe zamieszanie. Ale wiesz..
N: Nie, to ja przepraszam.
Po: Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale.. czemu sądzisz, że jesteśmy siostrami?
N: Wszystko Ci wytłumaczę, tylko to trochę skomplikowane.. trochę bardzo.
Po: Jestem przygotowana na najgorsze. /śmieje się/
N: O kielichu pewnie wiesz.. tak naprawdę, w domu - przynajmniej tak myślimy, ukryty jest jeszcze jeden skarb: maska Anubisa. Odkryliśmy jakieś przejścia pod domem, tunele.. to serio strasznie dziwne. Chodzi oto, że.. niedawno śniła mi się Sara, staruszka z domu starości, która mieszkała tutaj dawniej. Mówiła, że jest ktoś kto może pomóc w odkryciu zagadki.. i tą osobą jesteś Ty.. a kilka dni wcześniej miałam kolejny sen, z Tobą i.. i moim tatą.
Po: Dobra.. to.. dziwne.
N: A pamiętasz, kiedy pytałam Ciebie o to znamię? Mam takie samo, w tym samym miejscu. /pokazuje/
Po: Ale to..
N: Dziwne, nienormalne, głupie, niezrozumiałe i nienormalne. Wiem. Ale co jeśli to prawda?
Po: Porozmawiamy o tym później, za chwilę kolacja. A tak poza tematem.. co stało się stało, że tak nagle wyszłaś rano ze śniadania?
N: Długa historia..

Po kolacji

A: /wchodzi/ Maro, ja nadal uważam, że robienie projektów jest zbędne. Najlepiej, jakbyśmy poszły na zakupy i kupiły sobie jakieś buty. Nie, że coś, ale te Twoje wyszły z mody kilka lat temu.
M: A ja nadal uważam, że powinniśmy zrobić ten projekt żeby mieć go z głowy.
A: Ta.. cokolwiek to znaczy. /podchodzi do Niny/
J: Ciesz się, że robisz to z Amber..
M: /uśmiecha się/ A co? Alfie chce szukać kosmitów?
J: Gorzej. Zdecydował, że kupi elementy do zbudowania statku kosmicznego i wyruszy na poszukiwania z Amber.
M: /śmieje się/ O ile ona się zgodzi, co jest mało prawdopodobne.
Obok
A: Nino, porozmawiaj z nim!
N: Nie..
A: Nie możesz żyć w ukryciu.
N: Ja nie żyję wcale w ukryciu.. po prostu.. unikam go.
A: Zachowujesz się jak dziecko.
N: Trudno. Idę porozmawiać z Poppy. /wstaje/
A: Nina, czekaj..
N: /odwraca się, wpada na Fabiana/ Wybacz.
F: Wszystko w porządku?
N: Tak.. /idzie/
A: Kłamie.
N: /podchodzi pod pokój Poppy i Joy, wchodzi/ Hej, nie przeszkadzam? /zauważa Joy/
Jo: Pewnie przyszłaś do Poppy?
N: Wiesz gdzie jest?
Jo: Nie..
N: /idzie/
Jo: Czekaj. Przepraszam.. przepraszam za to co mówiłam.
N: Posłuchaj, ja sobie odpuściłam Fabiana. Możecie być sobie razem, to już nie moja sprawa. /wychodzi/
A: Hej, co jest?
N: Nic. Pójdziesz ze mną poszukać Poppy?
A: Nie ma jej w pokoju?
N: Nie.. spytam Very, czy wie gdzie jest.
/idą do kuchni/
N: Vera, widziałaś może Poppy?
Ve: Chyba dzwoniła do niej mama i wyszła z domu. A co?
N: Nic, dzięki. Chodź Amber.
A: Ale jest tak zimnooooooo.. i pełno błota, wczoraj padało! Wolę zostać tutaj.
N: /ciągnie ją za rękę/ Idziemy.
/wychodzą z domu/
A: Myślisz, że znowu ze sobą chodzą?
N: Amber, ale kto?
A: No Patricia i Eddie, przecież nie kwiatek i wazon!
N: Nie wiem, a co to ma do rzeczy? /śmieje się/ 
A: Ostatnio tak dobrze się z nim dogadywałaś..
N: Amber, powtarzam Ci: my się tylko przyjaźnimy.
A: Tak, tak..
N: /zauważa Poppy siedzącą pod drzewem/ Poppy! /podchodzi do niej/
A: Jest nieprzytomna..
N: Jakbym nie zauważyła. Poczekaj tu, pobiegnę po Verę! /biegnie/
Pół godziny później, w salonie
Po: /budzi się/ Gdzie ja..
Ve: Spokojnie. Zemdlałaś.
Po: Ale ja rozmawiałam z mamą..
Ve: Przyniosę Ci ciepłej herbaty. /idzie do kuchni/
N: Co tam się stało?
Po: Rozmawiałam z mamą i nagle zobaczyłam jakąś kobietę.. powiedziała, żebym oddała to, co do niej należy.. a potem upadłam..
F: O czym ona mówiła?
Po: Nie mam pojęcia..

wtorek, 7 lutego 2012

Scenariusz cz. 86

Hej, na początek wyniki ankiet:



Cieszę się, że w tej pierwszej wygrała odpowiedź pierwsza, czyli "niesamowite". No i żadnego głosu na nudne i okropne - dzięki. :) W drugiej natomiast, wyszło zdecydowanie, że powinno być więcej scen romantycznych, na drugim miejscu, że każdych. ;) Wezmę to pod uwagę. :D A teraz scenariusz:


A: Ja nie wiem, ale chcę stąd wyjść! Nie pozwolę, żeby moje ubrania się przecięły!
N: Dobra, wracamy.. ostrożnie..
/z sufitu zaczynają wychodzić ostrza/
P: No nie.. mogło być gorzej?
N: Spokojnie..
/wychodzą/
F: Co teraz mamy zrobić?
N: Wrócimy tu jutro. Na pewno istnieje jakiś sposób, żeby te ostrza ominąć.
P: Tak. Nie wchodzić tam.
N: /robi zdjęcie tunelowi/ 
A: Moja dłoń.. jak będę miała bliznę, to zabiję każdego kogo napotkam!
Al: Oprócz mnie, prawda?
A: Nie, Alfie. Nie.

Rano, przy śniadaniu
Wszyscy oprócz Niny, Amber i Patricii siedzą przy stole

N/A/P: /wchodzą/
P: /uśmiecha się w stronę Eddie'go i siada/
J: /patrzy zazdrosny/
N: /patrzy na Fabiana i siada obok Amber/
Jo: Amber, co masz na dłoni?
A: No bo widzisz. Malowałam się rano szminką. Przy okazji jest genialna! Nawilża usta, potem nie są popękane. W ogóle jest bardzo tania, ale naprawdę niesamowita. Musisz sobie taką kupić. Sprzedają w tym nowym sklepie na rogu. Pamiętasz jak był ten sklep z tymi ciuchami? Kupiłam tam tą boską sukienkę zieloną w kwiaty, trochę nie w moim stylu ale cudowna. Czemu ten sklep w ogóle zamknęli? Był fajny. No ale tak czy tak. Spojrzałam za okno i przez opowieści Alfie'go myślałam, że widzę kosmitów. Ale to pewnie przez mój sen, gdy Justina Biebera pożerał kosmita, który wcześniej chciał zjeść Lady Gagę.. swoją drogą słyszeliście jej nową piosenkę?! No i podeszłam do tego okna z tą szminką w dłoni. Spojrzałam.. ale nikogo nie było. Ani niczego. I nagle usłyszałam jakiś huk, podskoczyłam. Po chwili do pokoju wszedł Alfie.. powiedział, że pękł mu balon z moją podobizną. Przez niego się pomazałam! Uf, trochę długa wyszła historia.
W: /patrzą na nią/
Al: Ale ja rano nie byłem w.. /patrzy na Amber/ Ah no tak! Wiecie, mam słabą pamięć.. tak jak umysł i w ogóle.
N: Ta..
Ve: Słyszeliście dzisiaj znowu te kroki?
N/F/A/P/Al: Nie, no coś Ty..
M: Amber, popracujemy nad projektem jutro?
A: Jasne.. /kiwa głową/
Jo: Nino, a my nad naszym?
N: /mówi obojętnie/ Ta.
Jo: Coś się stało?
N: Dobrze się bawisz? /idzie do pokoju/
F: Nin.. /wzdycha/

W szkole, 
Nina stoi pod swoją szafką, podchodzi do niej Amber

A: Co to miało być?!
N: O czym Ty mówisz? /śmieje się/
A: Jak to o czym mówię? O śniadaniu, rzecz jasna.
N: No, sądzę, że te naleśniki były dobre..
A: Nie o tym mówię! Wiesz, odkąd wczoraj poszłaś do naszego pokoju po rozmowie z Joy dziwnie się zachowujesz..
N: Dobra, ale nikomu nie powiesz, okej?
A: No jasne.
N: Powiedział mi, że mnie kocha.
A: /milczy/ No mów.
N: Powiedziałam..
A: I tym się przejmujesz? No przecież to świetnie!
N: Nie świetnie. Znaczy.. Joy mi powiedziała, że byli prawie parą. Poczułam się winna, bo zapewne przeze mnie nią nie są..
A: O czym Ty gadasz? Nie jesteś niczemu winna! Przecież Ty też go kochasz..
N: No tak, ale to skomplikowane..
F: /podchodzi do swojej szafki/ Co skomplikowane?
N: Zagadka, sny.. życie, toaleta. /idzie do toalety/
A: Kłamie. /idzie za Niną/
N: Poszedł?
A: Czemu go unikasz?
N: Bo teraz nie umiem z nim rozmawiać..
A: Będziesz żyła w ukryciu?
N: Mniej więcej.

Wieczorem, pokój Niny i Amber

P: Na pewno można wyłączyć jakoś te ostrza..
N: Ale jak?
F: Nie było tam żadnego przycisku? Nic?
N: Nic..
F: A może okiem Horusa?
A: Okiem Horusa to Ty nic nie zdziałasz.
Al: Może kosmici coś wiedzą o tym?
N: Wiesz Alfie, wątpię. /śmieje się/
F: Chwila.. co to jest?
P: To jakieś znaki.. dziwne.
F: Ten to chyba znak Anubisa.. a ten to krzyż Ankh..
N: Co te znaki oznaczają?
GS: Odnajdź właściwy..
N: Co mówiłeś?
F: Nic. Słyszałaś coś?
GS: Wybierz ten, który wybrałaś..
N: Jakie tu są jeszcze znaki?
F: Nie wiem, nic tu nie widać.. musimy tam chyba wrócić.
Al: No to ja już idę, muszę obejrzeć wiadomości. Podobno w Meksyku widzieli ślady kosmitów, pewnie będą o tym gadać..
P: Też idę, Victor kazał mi sprzątać pokój.. co za zgred.
/wychodzą/
A: Muszę zapytać Verę o kilka spraw w kwestii imprezy. Narka! /wychodzi/
N/F: /milczą/
N: Więc..
F: Więc.. też już.. pójdę. /wychodzi/
N: /kładzie głowę pod poduszkę/
G: /pojawia się nad nią/

poniedziałek, 6 lutego 2012

Scenariusz cz. 85

Trzeci już dziś scenariusz.. coś ich sporo. :D


N: Poppy.. bo.. znaczy..
Po: Rozumiem, że ten dom jest jakiś nienormalny, macie te swoje durne zagadki, ale mnie w to nie mieszajcie.. /wychodzi/
A: Ouuuuuuuuuuuuuuuuu...
N: Ona ma rację. Może po prostu zwariowałam.
F: Nie mów tak..
N: Już mam tego wszystkiego dosyć.


Po kolacji, w salonie
Nina, Amber i Fabian rozmawiają na kanapie

Jo: /podchodzi/ Hej.. Nino, możemy porozmawiać?
N: /wstaje/ O co chodzi?
/idą na górę/
N: To o co chodzi?
Jo: O nasz projekt.
N: Serio?
Jo: Dobra.. chciałam z Tobą chwilę porozmawiać.. wiesz, o Fabianie.
F: /siedzi na schodach, słyszy ich rozmowę/
N: Posłuchaj, ja nie chcę o nim gadać, zwłaszcza z Tobą.
Jo: Poczekaj.. wiem, że mnie nienawidzisz i to rozumiem. Ale zanim przyjechałaś.. my byliśmy prawie parą i wiesz.. nic nie poradzę na to, że go lubię. Byliśmy blisko..
N: Możesz go sobie lubić, a on Ciebie. Zerwaliśmy, mnie to już nie interesuje.
F: /idzie do salonu/
N: /idzie smutna/
A: Nino chciałam z Tobą porozmawiać o tej imprezie.
N: Wybacz Amber, nie mam ochoty na rozmowy. /idzie do pokoju/
F: Nina czekaj!
A: O co chodzi?
Jo: Hej Fabes, mam pytanie.
F: Nie mów do mnie Fabes. Nie mam ochoty gadać z Tobą. /idzie na górę/
Jo: Co go ugryzło?
A: Jak podejrzewam wkurzeniowoninowojoyowa histeria.
Jo: Co?
A: Nieważne.

Na górze, pokój Niny i Amber
Nina siedzi przy swoim łóżku

F: /wchodzi/ Nic się nie stało?
N: Nie. Czemu coś miałoby się stać?
F: /siada naprzeciwko/ Słyszałem Twoją rozmowę z Joy..
N: Świetnie..
F: To wcale nie tak, jak ona mówi..
N: Fabian, nie będę zła, jak będziecie się spotykać.
F: Posłuchaj, zawsze byliśmy przyjaciółmi i nic więcej. Nigdy nie będziemy parą, nawet jeśli ona tego chce..
N: Po co mi to mówisz?
F: /milczy, po chwili mówi/ Bo Cię kocham.
Ve: /wchodzi/ Nino, przyszedł do Ciebie list. /podaje i wychodzi/
N: /bierze list i patrzy na Fabiana/
F: /wstaje i wychodzi/


W salonie, 
Fabian wchodzi

Jo: O, tutaj jesteś. Słuchaj..
F: Czemu powiedziałaś Ninie, że byliśmy prawie parą?
Jo: /milczy chwilę/ Bo tak było..
F: Nie Joy. Tylko Ty to sobie ubzdurałaś.. /idzie do pokoju/
P: /podchodzi/ Wow..
Jo: Oszczędź sobie..

W nocy, tunel

N: To ten po prawej. Idziemy?
P: Nie mamy wyboru.
N: /widzi cień prowadzący do drugiego tunelu, zbliża się/
A: Nino nie idź tam! Zapomniałaś o swoim śnie?
N: Co tam jest?
F: Nie wiem i wolę nie wiedzieć. Chodźmy stąd.
G: To pułapka.
N: Co? Jaka pułapka?
F: O czym Ty mówisz?
G: Chce Cię oszukać.. nie wierz jej. Jeśli tam wejdziesz zginiesz..
GS: Nino nie wierz jej!
N: Nie wierzę Ci, rozumiesz? Sara by mnie nie oszukała!
P: Wszystko w porządku?
N: Chodźmy. /wchodzą do tunelu/ Póki co jest nieźle..
/nagle ze ścian zaczynają wychodzić ostrza/
A: /potyka się, dotyka ręką ostrza/ Ała!!!
N: Co teraz?

Scenariusz cz. 84

Miał być na wieczór, ale miałam wenę, więc tadam. : D


A: /wchodzi/ Widział ktoś moją tooo.. ouuuuuuu, wyjdę.
N: Nie.. chodźmy już. Spóźnimy się na lekcję. /uśmiecha się sztucznie/
A: Nino, płakałaś?
N: Nie, to.. powiem Ci w szkole. /wkłada marynarkę i bierze torbę/

Na przerwie

P: Czyli wszyscy mamy teraz znaki..
A: Chwile, jakie znaki?
N: No, widać tak.. uprzedzała, że kolejna będę ja..
A: Chwilę, Ty masz znak?!
N: To było przerażające.
A: Chwila, co przerażające?!
F: Amber..
P: Myślicie, że ona serio kogoś zabije? Czego ona tak właściwie chce?
N: Mówiła mi, że jeśli ona nie zasługiwała na życie, to my tym bardziej. Miała na myśli nas wszystkich.. no i wcześniej mówiła, ze mamy jej oddać maskę Anubisa..
Al: To coś takiego istnieje? Chyba zacznę uważać na lekcji historii..
N: /śmieje się/ Tak, Alfie. Istnieje.
F: Ta maska też zapewnia chyba nieśmiertelność, nie?
N: No, wydaje mi się, że tak. Poszukamy czegoś po szkole.
A: Nino, dzisiaj po szkole nie możesz.
N: Czemu? /uśmiecha się/
A: Bo idziesz ze mną kupić dekorację na imprezę!
N: Okej.. no to wieczorem.

Po szkole

N/A: /wchodzą do domu/
Ve: Oh, w końcu jesteście!
N: Byłybyśmy wcześniej, gdyby Amber nie wchodziła do każdego sklepu, który napotkałyśmy.
A: Ale wszędzie wchodzą nowe kolekcje.. a jak będę Ci pożyczała te ciuchy to się nie obrazisz?
N: Amber, ja się nie obraziłam. Twierdzę tylko, że Twoja szafa nie wytrzymuje.
A: No to kupię drugą.
/idą do pokoju/
GM(głos mężczyzny): Znajdę Cię..
A: Czemu masz mnie znaleźć?
N: Amber o czym Ty gadasz?
A: No.. nieważne. /czuje powiew powietrza, odwraca się/ Kto tu jest?
N: Hej, co się stało?
A: Nic.. chyba.

W salonie

Al: Stary, co się stało?
J: Ufo mnie zaatakowało.
Al: Gdzie?!
J: Alfie..
Al: Wybacz.. problemy z Patiraju?
J: Zbyt dużo czasu spędzasz z Amber. /idzie do pokoju/
Al: Może..
M: /wchodzi/
Al: Mara! Mam do Ciebie sprawę.
M: Nie pójdę sprawdzać, czy kosmici planują Cię zabić.
Al: Przecież ta gałąź wtedy nic Ci nie zrobiła! Ale nie chodzi oto.. myślisz, że Amber spodoba się..
M: Nie. Amber się nic nie podoba, oprócz kasy jej ojca. /idzie/
Al: Dzięki za pomoc! /podchodzi do Eddie'go/
E: Czego chcesz?
Al: Małej pomocy.
E: Mam się bać?
Al: W kwestii dziewczyn..
E: No czyli tak.

Na górze

F: /wchodzi do pokoju Niny i Amber/ Zobaczcie. /siada na łóżku i czyta/ O Masce Anubisa współcześni ludzie wiedzą bardzo mało. Był to jednak obiekt poszukiwać wielu starożytnych osób, które pragnęły wiecznego zdrowia, szczęścia, a przede wszystkim nieśmiertelności. Jej odnalezienie nie było jednak takie łatwe, bowiem nikt tak naprawdę nie wiedział, gdzie była ona ukryta.
N: Tylko tyle?
F: Tutaj piszą jeszcze jakieś wzmianki o Anubisie. Nic więcej..
N: A co o nim piszą?
F: Nic co mogłoby się nam przydać.. jest napisane, że kojarzono go z mumifikacją i ochroną zmarłych w drodze do zaświatów. Był związany z cmentarzami, ponieważ odkrywał tam ludzkie ciała, które potem zjadał.
A: O fuuuuuu! Jak można zjadać ludzkie ciała? Obrzydlistwo..
F: Anubis został boskim patronem balsamistów, gdy wraz z Izydą zmumifikował ciało własnego ojca.
N: Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?
GM: Jestem tu, niewdzięcznico..
A: Kim Ty jesteś?!
F: Coś się stało?
A: Nie słyszeliście tego?
N: Co mielibyśmy słyszeć?
A: No.. to.. "jestem tu niewdzięcznico" i "znajdę Cię"..
N: Amber, nikt takiego nic nie gada.. wszystko w porządku?
A: Ja już sama nie wiem..
Po: /przechodzi pod drzwiami do pokoju/
F: A co z Poppy? Nadal sądzisz, że to Twoja siostra?
Po: /zatrzymuje się i słucha rozmowy/
N: Nie wiem.. ale postaw się w mojej sytuacji. Najpierw ten sen, że może nam pomóc, a potem ten z moim ojcem i nią. No i to znamię.. To nie mógł być przypadek. Nie tutaj..
Po: /wchodzi/ Ktoś mi wytłumaczy, o co tu chodzi?