poniedziałek, 20 lutego 2012

Scenariusz cz. 91 (spóźniony walentynkowy)

Hej. :P Tak więc miałam dodać scenariusz walentynkowy, ale bedę szczera - nie chciało mi się, nie miałam weny + zachorowałam i muszę brać antybiotyk, a gdy weźmie mnie gorączka nie mam ochoty na nic innego niż długie leżenie w łożku. Tak czy tak, zaczęłam go pisać wcześniej więc postanowiłam i dodać. Na bloga raczej wracam, więc teraz już naprawdę możecie czekać na nowe scenariusze. No to miłego czytania, wybaczcie, że tak późno dodaję. :D



Po kolacji, pokój Niny i Amber

A: No ale czemu mi nie wierzysz? Ja go serio widziałam! Albo to był ten ładny chłopak z podstawówki..
N: /śmieje się/ Bo to byłoby mało prawdopodobne, że widziałaś Justina Biebera.
A: Dobra, nieważne. Pomóż mi wybrać sukienkę na imprezę!
N: A kogo zaprosiłaś?
A: No wszystkich ładnych chłopaków ze szkoły. I kilka dziewczyn. Chłopcy ważniejsi. No to, która?
N: Nie wiem.. może ta pomarańczowa?
A: Okej. Czyli będzie niebieska.
F: /przechodzi pod pokojem/
A: A Ty co wkładasz?
N: Nie wiem, Amber. Nie jestem fanką walentynek..
A: Coś musisz przecież włożyć! Musisz wyglądać oszołamiająco. No wiesz sama dla kogo.
N: Nie, Amber. Nie muszę. /śmieje się/ Dobra, to włożę tę fioletową..
A: Nie, nie ma mowy! Coś innego.
N: Daj spokój. To nie bal maturalny. /śmieje się/
F: /uśmiecha się i idzie dalej/

Drugi dzień, po lekcjach, w domu

W: /wchodzą/
N: Amber, wow.. kiedy zrobiłaś te dekoracje?
A: Jak wyszliście trochę tu pomajstrowałam. No i oczywiście Vera mi pomogła!
Ve: Nie ma o czym mówić. Kiedy wszyscy przyjdą?
A: Po 18. Chodź Nino, muszę się przebrać!
N: Ale to jeszcze ponad trzy godziny..
A: No i co z tego?
/idą na górę/
P/E: /wchodzą/
P: Za dużo różu jak na moje oczy..
E: Nie mówcie, że ona tak na serio.. w sensie Amber.
P: Idę na górę.
M: Ale Ty marudzisz! Jest super.
P: Ta, cudownie.. /idzie/


Na górze

A/N: /wchodzą do pokoju/
A: Nie przeżyję tej klasówki.. hej, co to? /wskazuje na sukienkę leżącą na łóżku Niny/ Nie.. jak mogłaś?! Czemu?! Czym Cię zawiodłam?! Jak mogłaś pójść na zakupy beze mnie? Wiesz, jak je kocham!
N: Amber ja jej nie kupowałam..
A: Uuuu, prezent od tajemniczego wielbiciela? Może od Fabiana?
N: Nie, nie prezent. Zresztą.. czemu tak uważasz? /siada na łóżku, podnosi kartkę leżąca na podłodze, pisze na niej "F."/
A: Co to?
N: /chowa kartkę/ Nic, nic.. czekaj, zaraz wrócę. /schodzi na dół/

W salonie

Al: /zjada ciasteczka/
Ve: Alfie, co Ty wyrabiasz? Nic nie zostanie na później!
Al: Przepraszam.. nie bij!
Ve: /śmieje się/ Tylko nic już nie zjadaj. Idź do pokoju się przygotować.
Al: /idzie, niechcący przebija balon/ To nie ja, to kosmici! /biegnie do pokoju/
N: /wchodzi/ Yyy.. nieważne. Vera, widziałaś Fabiana?
Ve: Nie ma go w pokoju? Może poszedł na chwilę do szkoły.
F: /wchodzi/
N: Możemy pogadać?
F: Tak.
/idą do pokoju Fabiana/
E: Wiem, wiem.. idę. /wychodzi/
N: /śmieje się/
F: Od razu mówię: nie ja zjadłem te ciastka, to Alfie. Amber niech jego wini..
N: Nie oto mi chodzi. Dzięki. Doceniam to. /uśmiecha się/
F: A o co chodzi?
N: Dobrze wiesz, o co. /uśmiecha się i wyciąga kartkę, która leżała przy sukience/
F: Nadal nie rozumiem.
N: Fabian..
F: Dobra, wiem, że.. weźmiesz mnie za idiotę.. /Nina mu przerywa i go całuje/
N: /uśmiecha się i wychodzi/
A: /podbiega/ No gdzie Ty byłaś?! Wiesz, że Alfie zjadł ciastka? Ja go chyba zabiję!
N: Ja? Nigdzie.
A: Coś mi tu śmierdzi, i to nie są skarpety Alfie'go..

Pokój Jerome'a i Alfie'go

Al: /wbiega/
J: Stary co się dzieje? Wojna się zaczęła czy co?
Al: Jestem w potwornym niebezpieczeństwie..
J: Co? O czym Ty mówisz?
Al: Jestem w niebezpieczeństwie.. /dyszy/
J: Spokojnie, mów.
Al: /siada/ Niebezpieczeństwie wersji Amber!
J: /patrzy zdenerwowany/ Co zrobiłeś?
Al: Nic. Kosmici chcą mnie wrobić, w coś czego nie zrobiłem! Ciastka zjadłem.
J: Straaaszne. Fajny macie związek. Taki śmieszny, że aż chce mi się płakać.
Al: Sam lepszy nie jesteś. Mogliby serial nakręcić.. "o chłopaku który zdradził dziewczynę, ze specjalnym udziałem najlepszego kumpla i zjadacza naleśników Alfie'm, który wygrał niezliczoną ilość konkursów męskiej piękności".
J: Teraz to nie wiem, czy śmiać się czy Cię walnąć.
Al: Nie bij! No stary, ja mam rację. Jak zawsze.

Dwie godziny później, pokój Niny i Amber

N: /leży na łóżku, pisze w pamiętniku/ Amber spokojnie..
A: /wyrzuca rzeczy z kosmetyczki/ Jak ja mam być spokojna?! Nie mam mojego błyszczyka!
N: Weź mój..
A: Nino.. wiesz, że Cię kocham jak siostrę. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, zawsze będę Cie wspierać.. ale już wolałabym się pomalować błyszczykiem mojej babci.
Al: /wchodzi, potyka się o błyszczyki, szminki, tusze do rzęs itd. leżące na podłodze/ Co to, atak na mnie?!
A: Wybacz Alfie. Przepraszam, ale wyjdź. Przeżywam tragedię.
Al: Co się stało różyczko?
N: Amber, jest obok szafy.
A: Gdzie?! /klęka przed szafą/
Al: Jasne.. /wychodzi/

Na dole

A/N/P: /schodzą/
A: Jeszcze tylko godzina.. tylko godzina.. tylko godzina..
P: Spokojnie blondynko.
A: Nie będę spokojna.. spokojna.. spokojna..
N: Amber, czemu wszystko powtarzasz?
A: Nie wiem.. tak jakoś.
P: Nadal nie rozumiem po co tą całą impreze organizowałaś.. walentynki są bez sensu.
A: Ah, mogłabyś nie marudzić. Nie lubisz walentynek dlatego, że..
P: Są bezsensu? /idzie do salonu/
A: Chciałam powiedzieć coś innego, no czekaj! /biegnie/

Godzinę później, w salonie
Przyszli ludzie ze szkoły

N: Wszyscy już są, gdzie jest Amber?
M: Może się jeszcze szykuje?
N: Robi to już godzinę..
J: /wchodzi/ Kto zjadł ciastka?
Al: /wbiega/ Kto zjadł ciastka?!
A: /schodzi/
Al: Wow.. wyglądasz..
A: Cudownie, olśniewająco, niesamowicie, pięknie. Wiem, Alfie. Wiem.
N: W końcu jesteś!
F: /wchodzi, uśmiecha się w stronę Niny/ Jak przyjęcie?
A: Świetnie! Wszystko jest tak jak zaplanowałam. Tylko kto zjadł ciastka?
M: Co Wy się tak ich uczepiliście?
E: /idzie na górę/


Pokój Mary i Eddie'go

E: /puka/
P: Właź o ile nie jesteś Alfie'm.
E: /wchodzi/
P: Tak?
E: Nie idziesz na dół?
P: /pisze w zeszycie/ Mówiłam, walentynki mnie nie krecą. Najgorsze święto świata..
E: Tak.. takie skomplikowane.
P: /patrzy na niego/ Co masz na myśli?
E: Słyszałem Twoją rozmowę z Joy.
P: /śmieje się sztucznie/ Rozmowę? Jaką? O czym ty.. /podchodzi do niego/ Dobra, zanim coś powiesz..
E: /podchodzi do Patricii i zaczyna ją całować/
M: /wchodzi/ Wchodzę i wychodzę. /wychodzi/


Na dole

A: Tyle się napracowałam nad tą imprezą, a wszyscy gdzieś znikają! Nina i Fabian gdzieś poszli, Patricia siedzi na górze, Eddie też gdzieś polazł, i jeszcze Mara zniknęła!
M: /schodzi/
A: Gdzie Ty byłaś?
M: Amber, nie było mnie chwilę.. chciałam coś sprawdzić w pokoju. Zresztą, impreza jest świetna, nie martw się tak.
A: No oczywiście, że świetna. No bo moja!


Przed domem, Nina i Fabian spacerują

F: Więc.
N: Więc..
F: Więc.
N: /krzyżuje ręce i uśmiecha się/ Wracajmy, Amber pewnie się niecierpliwi. /idzie/
F: /łapie ją za dłoń/ Poczekaj. Chcesz to tak zostawić?
N: /odwraca się/ Dobra. Wiesz co? Byłam wściekła kiedy widziałam Cię wtedy z Joy, znowu zresztą.
F: Nie musisz mi tego mówić..
N: Ale chce. Byłam wściekła. Na początku nie chciałam Cię znać bo czułam się jak ostatnia idiotka, ale..
Mi: /krzyczy/ Fabian, Vera nas woła!
F: Zaraz, stary..
Mi: No chodź, bo nas Amber zabije a zaraz potem Vera.
F: Później dokończymy. /idzie/
N: Jasne.. /odchodzi/

W domu, Nina wchodzi

A: Gdzie Ty się podziewałaś dziewczyno?
N: Nigdzie. Znaczy na dworze. Znaczy.. ah, nieważne.
Al: /wchodzi/
A: Alfie, idź po moją kosmetyczkę.
Al: Co?
A: No przynieś mi kosmetyczkę.
Al: Nie, nie przyniosę Ci kosmetyczki.. i nie dlatego, że są w niej ukryci kosmici zmniejszeni do rozmiarów szminki!
A: A podobno jesteśmy parą?
Al: Więc z Tobą zrywam.
A: Ej, to my jesteśmy parą?!
Al: /idzie do pokoju/
J: Mała Amber została porzucona.
A: On przecież żartował. Zartował, prawda Nino?
N: Wiesz, Amber..
A: Nieważne.
J: Brak serca imię Twe Amber. /idzie/
A: Czy ja byłam dla niego cały czas okropna?
N: Nie.. tylko trochę..
A: Jestem ostatnią idiotką. W dodatku na mojej imprezie grasuje pożeracz ciastek. No a gdzie byłaś wcześniej?
N: Z Fabianem..
A: /krzyczy/ Byłaś z Fabianem?!
N: /udaje śmiech/ Cicho bądź. Tak.. chciałam z nim porozmawiać, ale Mick go zawołał i poszedł. W dodatku chyba pomyślał, że mam coś innego na myśli niż naprawdę sądzę.
A: Oh, będzie dobrze.
N: Tak.. zaraz wrócę. /idzie do pokoju/

Na górze


N: /wchodzi/
F: /wchodzi/ Tutaj jesteś, szukałem Cię..
N: O co chodzi? /patrzy na niego/ Wybacz.. na czym skończyliśmy?
F: Na tym, że mnie nienawidzisz, albo nienawidziłaś.
N: To nie tak.. znaczy.. mówiłam, gdy całowałeś się z Joy to nie chciałam Cię znać, ale potem zrozumiałam, że to wszystko moja wina.. to nasze zerwanie. Ja tego nie chciałam, działałam pod wpływem emocji. I wiem, że gadam teraz jak idiotka. /śmieje się sarkastycznie/
F: /podchodzi do niej/ Dla mnie nigdy nie byłaś i nie będziesz idiotką..
N: /patrzy na niego/ Myślisz, że moglibyśmy.. spróbować jeszcze.. jeszcze raz?
F: /całuje ją/
A: /wchodzi/ No, tu jeste.. wychodzę. Hello, jestem tu? Czy ktoś się zainteresował?! Dobra, idę.. /wychodzi, idzie do pokoju Patricii/
P/E: /siedzą na łóżku Patricii i się śmieją/
A: /wchodzi/ No, tu jeste.. wy też?! /wychodzi, idzie na dół/
M/J: /siedzą obok siebie na kanapie, śmieją się z Alfie'go/
A: Chyba jedyna nie mam pary na walentynki..
V: /schodzi na dół i stoi obok Amber/
A: Już idę mamusiu! /biegnie/

4 komentarze:

  1. Suuuuuper.!
    Suuuuuper.! że wracasz ;P

    Aliciaa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Reewelacyjny <33
    Taaak baaaaaardzo się cieszę, że wróciłaś ;**
    Fabinka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Scenariusz świetny!!! Super że wróciłaś

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNY! I ty mówisz,że nie masz weny? Jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń

Reklamowanie własnych blogów/stron/for jest ZABRONIONE. Każdy taki komentarz będzie usuwany.