sobota, 21 stycznia 2012

Scenariusz cz. 67


M: Patricio? Co to.. co to znaczy?
P: Maro, ja.. zawołam Ninę. /wychodzi i wpada na Eddie'go/
E: Co to jest? /patrzy na znak/
P: Pozdrowienia od kosmitów.
E: Serio? Nie wydaje mi się..
P: Odwal się, nie twój interes.. /wchodzi do salonu/ 
Al: No, więc wie pani..
B: Tak, ależ oczywiście.
Al: No i ja krzyknąłem za nią, ale ona na mnie nie zwróciła uwagi. To było podłe! A ja tak się starałem, to naprawdę boli.
P: Dzień doooooobryyy.. a Nina może jest?
N: Kto mnie woła?
P: Hej, chodź na chwilkę.
N: /mówi ciszej/ Jeżeli chcesz żebym z nim gadała..
P: Wiesz, mamy chyba większy problem. Chodź na chwilkę.
N: Zaraz przyjdę babciu. /idą na górę/ 
P: Dobra.. po pierwsze, to Alfie zjadł wszystkie ciastka.
N: I to tyle?
P: Mara..
N: Mam się bać?
P: Ona ma ten znak, tatuaż, kosmiczne pozdrowienia, czy co to tam jest.
N: Co? Ahh. Co teraz mamy zrobić?
P: Sądziłam, że Ty może wiesz.
N: Czekaj, może Poppy coś o tym wie?
P: Nie mów, że jej teraz chcesz uwierzyć? Skąd wiesz, że nadal nie jest w zmowie z panem R.?
N: Pan R.?
P: No co?
N: Nieważne. Dobra.. muszę zejść do babci, potem się nad tym zastanowimy.

Obiad

Al: /udaje kosmitę/
T: Alfie, nie udawaj znowu tych głupich kosmitów!
Al: Trudy.. głupich? Jak mogłaś? Oni są inteligentni! Straszni, obrzydliwy.. no i w ogóle okropni, ale inteligentni!
J: Od Ciebie każdy jest mądrzejszy.
Al: /rzuca w Jerome'a kluską/
T: Chłopaki!
N: /siedzi rozkojarzona/
T: Nino, coś się stało?
N: Co? Nie, nic. To.. na ile zostałaś babciu?
B: Na kilka dni. Żałuję, że nie przyjechałam wcześniej, podobno wystawiliście świetne przedstawienie.
T: Tak, wspaniałe! Rok temu również było niesamowite, nawet napisała je Nina wraz z Fabianem. A co wy dziś tak milczycie?
Al: Mają ciche dnie..
F: Alfie!
Al: No co?
N: Wszystko jest w porządku.
A: No, bardzo..
N: Amber. Ykh.
A: No co?

Po obiedzie, pokój Niny i Amber

N: Jak sądzisz.. co te słowa Sary mogły znaczyć?
A: Różowy czy fioletowy? O, przepraszam. Nie mam bladego pojęcia. Fabiana spytaj. Aa.. wybacz.
P: /wchodzi/ Dobra, nie chcę być wredna, ale o co w tym wszystkim chodzi?
N: Co masz na myśli?
P: O Ciebie i Fabiana.
A: Uuuu.. zły temat. Pogadajmy o lakierach. Te pękające są świetne, no nie? Chociaż nie pasują do tej różowej bluzki..
N: Możemy o tym nie gadać?
Po: /wchodzi/ Hej, nie przeszkadzam?
N: Nie.. coś Ty. Chciałam Cię o coś spytać..
Po: O co?
N: Czy.. czy Ty wiesz coś jeszcze o Senkharze?
Po: Dobra, ale naprawdę nie kłamę. Nie wiem dużo, a tyle ile usłyszałam z przypadkowych rozmów Rufusa. Senkhara chce odzyskać kielich Ankh i maskę Anubisa. Musi je mieć, aby odzyskać dawną postać - ludzką postać. Podobno pojawia się po złożeniu tego kielicha Ankh. Może przybierać różne postacie, na zasadzie gadacie z kimś, chociaż to tak naprawdę ona. Nie jestem pewna jednego..
A: Czego?
Po: Podobno istnieje coś jak klątwa maski Anubisa nakładana przez Senkharę.
N: Maski Anubisa?
Po: Chodzi mi oto, że nakłada na dane osoby tę klątwę, i jeśli nie wypełnią jej zachcianek to zginą.
N: A jeśli to te znaki?
Po: Jakie znaki?
P: /odsłania rękaw/ Ten..
A: /odsłania/ I ten..
Po: Czyli to prawda..
N: Chwilę.. Senkhara, tak?
Po: No tak, zapomniałam o jednym. Według wszystkich - to jakaś Emily, siostra jakiejś starszej pani. Tę historię wymyślił jednak Rufus. Obiecał pomóc Senkharze, w zamian za nieśmiertelność. Nie znalazł jednak maski, a kielicha nie złożył.
N: To czemu wszyscy myślą, że to Emily?
Po: Bo ona nie chciała, aby..
Al: /wchodzi/ Cześć kotku, upiekłem Ci ciasteczka.
A: Po pierwsze, przeszkadzasz. Po drugie, nie kotku. Po trzecie, ciasteczka? Po czwarte, gdzie mój lakier?!
N: Pewnie tam gdzie go zostawiłaś.
Al: Tak na przeprosiny.. żebyś zawsze była moją różą!
A: Nienawidzę róż.
Al: Moim tulipanem!
A: Yyyy..
Al: Nie gadaj! Moją pokrzywą?!
A: Alfie Lewis, opuść to pomieszczenie!
N: /śmieje się/
Al: Ale ja.. ja.. ranisz moje serce!
A: To idź do Trudnych Spraw!
Al: A wtedy mnie pokochasz?
A: Wyjdź!!
Al: /wychodzi/

W nocy, sen Niny

N: /siedzi na polanie/ Kocha, nie kocha..
G: Myślisz, że pokocha Cię, jeśli zginiesz?
N: co.. kim Ty jesteś?! Nie możesz mi grozić!
G: /śmieje się/ Zabawna jesteś.
A: /upada na ziemię kilka metrów dalej/
N: Amber!
G: Zabiję każdego kogo kiedykolwiek znałaś.. a Ciebie na końcu, żebyś widziała jak cierpią. /znika/
/podchodzi mała dziewczynka/
D: Siedem lalek, siedem zadań, siedem osób.
N: Co? Kim jesteś?
GS: To przecież Ty, Nino!
N: Co?
GS: Pod domem czeka Cię zadań siedem, śmierci nie dopuść do swych myśli..
N: /budzi się/ Saro, co to znaczy.. proszę..

6 komentarzy:

  1. Wow! Ten scenariusz jest niesamowity <33 Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie mogę ..! Fantastyczny .<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Emocje .. Czekam na następny. < 3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, czekam na następny.

    ps. zapraszam na mojego bloga, piszę na nim scenariusze HoA ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś super ;)
    twoje scenariuszy są extra ;)
    normalnie pozazdrościć talentu ;D
    Kasia1616

    OdpowiedzUsuń

Reklamowanie własnych blogów/stron/for jest ZABRONIONE. Każdy taki komentarz będzie usuwany.